Jarka to dwunastoletnia przewodniczka po dziecięcym świecie niedostatku. Świecie, w którym mało jest stabilizacji i poczucia
bezpieczeństwa. Niewiele czystych ubrań i jedzenia w lodówce. Brakuje miłości i
ciepła. Króluje za to samotność i tęsknota. A jednak Jarka, śmiało idzie przed
siebie. Nie zatrzymują jej wydarzenia tragiczne. Nie płacze i nie uskarża się. Mówi
bez trwogi, żalu i bez patosu. Pokazuje świat widziany oczami dziecka.
Opowieść dziewczynki przypomina
mandalę. Jarka opowiadając zatacza kręgi. W każdym kręgu pojawiają się te same historie.
Historia mamy, która urodziła ją gdy miała zaledwie 16 lat i nie pozwala nazywać
się mamą. Historia babci, która została porzucona przez męża, prowadzi wojnę z córką,
i nie pozwala nazywać się babcią. Rodziny, którą sama chciała stworzyć,
zastępując więzy krwi bliskością. Petra - mężczyzny, który poświęcił jej uwagę, by wytłumaczyć
jak obsługuje się pralkę.
Prostymi słowami i szczerymi
wyznaniami Jarka odmalowuje historie, kawałek po kawałeczku. Zanim zdążymy zanurzyć
się w pierwszy obraz, już jesteśmy przy obrazie drugim. Zanim zdążymy zrozumieć,
co robią Jarce mężczyźni zapraszani do domu przez matkę, już jesteśmy w
altance, do której zabrała z dworca dwójkę niemowląt. Powrót do każdego z
tematów to pełne okrążenie. Tak powstaje mandala Jarki. Systematycznie i
spokojnie. Z dystansem.
Mandala Jarki powstaje w
samotności. Dziewczynka nie ma nikogo, kto mógłby jej mądrze doradzić, pocieszyć,
czy wspomóc. Ta samotność i brak zainteresowania ze strony rodziny, jest
brakiem, którego już nikt nigdy nie wypełni. Historia Jarki, to opowieść o
nieodwracalności. O emocjonalnym głodzie, którego nie można zaspokoić. O obojętności,
która może być największą ze zbrodni.
Monika
Kompanikova, „Piąta łódź”, Książkowe Klimaty, Wrocław 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz