lutego 05, 2018

Recenzja: Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki

Recenzja: Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki

W swojej książce Colson Whitehead materializuje dość umowny szlak, którym uciekali niewolnicy. Sieć dróg, domów i społeczności staje się najprawdziwszą koleją, pomagającą tym, którym pomóc chce niewielu. Z jej usług korzysta Cora – główna bohaterka powieści.

Po ucieczce z plantacji w Georgii, Cora zbiega jeszcze kilkakrotnie. Z różnych miejsc, od rozmaitych wydarzeń i przed konkretnymi ludźmi. Przemierza Amerykę, której kolejne stany przypominają nieco różne stany świadomości. Fakty i fikcja są w nich nieodłącznymi składnikami koktajli, które w różnych częściach książki występują w różnych wariantach i proporcjach. Smutnym zwieńczeniem faktycznych opisów jest niekończący się motyw ucieczki. Niekończący, bo przed białą, nieznoszącą inności Ameryką nie da się uciec.

Podoba mi się szary świat z książki i jego realizm. Wiarygodne postacie, które nie są czarno-białe. Podobają mi się dobrzy biali i niewolnicy, którzy kolaborują z tymi złymi. Podobają mi się aluzje do współczesności i sam temat.

„Kolej podziemna” to książka o kwestiach fundamentalnych. O nierównościach, przemocy, dyskryminacji, rasizmie. To książka ważna, potrzebna... 

Nie jest to jednak lektura porywająca. Nie zatonęłam w słowach Whiteheada. Nie popłynęły mi łzy. Nie zalała mnie złość. Czas czytania był czasem suszy. Oczywiście, ta książka daje do myślenia, ale jeśli chodzi o emocje, mi zdecydowanie czegoś zabrakło.


Colson Whitehead, „Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki”, Wydawnictwo Albatros
Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger