maja 10, 2017

Fak maj lajf

Fak maj lajf

Do tej pory Marcina Kąckiego mogliśmy poznać przede wszystkim dzięki świetnym reportażom, zarówno prasowym jak i książkowym, społecznym i historycznym. W 2007 roku Kącki otrzymał nagrodę Grand Press w kategorii dziennikarstwo śledcze. W 2016, za książkę „Białystok. Biała siła, czarna pamięć” był nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”. W tym roku postanowił wydać swoją pierwszą powieść.

„Fak maj lajf” to literacka fikcja, z pomocą której, Kącki opisuje zjawiska jak najbardziej rzeczywiste. Przede wszystkim bezwzględny świat mediów pokroju „Faktu” czy „Super expresu”, które dla lepszej sprzedaży i zysków są w stanie zniszczyć człowieka. To świat paparazzi i wymyślających „historie z życia wzięte” dziennikarzy. To także świat ludzi, którzy wchodzą z mediami w różnego rodzaju układy. - Ty nie wydrukujesz mojego zdjęcia toples, ja dam ci się sfotografować gdy wstrzykują mi botoks - tak mogłaby zabrzmieć  propozycja jakiejś celebrytki. Bo z jednej strony media potrafią zniszczyć życie, ale z drugiej strony śmierć medialna też przeraża.

Mamy więc powieść o tabloidach, celebrytach i politykach. Opowieść o  hipokryzji i fasadowości. O wielkim kłamstwie, w którym wszyscy bierzemy udział. Nie tylko chodzący na „ustawki” aktorzy seriali, czy gospodarze teleturniejów, ale także wszyscy ci, którzy udają, że są kimś innym, niż są w rzeczywistości. A udają, bo wstydzą się swojego pochodzenia, zbyt małego biustu, czy braku pieniędzy. Co ciekawe, nikt nie wstydzi się dorobienia majątku na cudzej krzywdzie.


W powieści Kąckiego spotykają się pracownicy mediów, celebryci, czytelnicy kolorowych pisemek, aspirujący do bycia kim „lepszym”, przestępcy, kombinatorzy, politycy i ofiary wszystkich tych grup. Momentami niemal trudno nie pogubić się w wątkach. A co wątek, to ciekawsza historia. Jeszcze większy przekręt. Jeszcze większy dramat. Widać, że lata pracy w reportażu pozwoliły Kąckiemu poznać ten kraj naprawdę dobrze.

Nieco poboczny, ale ważny wątek książki Kąckiego dotyczy rodziny. Co ciekawe, inny reporter, który również zdecydował się wydać w tym roku powieść, na marginesie narracji o współczesnych mediach i ciągłej pogoni za sensacją, również pokazał rodzinę. Zarówno Kącki w „Fak maj lajf”, jak i Olszewski w książce „#upał”, sportretowali nowoczesne rodziny, w których realizujący się zawodowo rodzice nie potrafią znaleźć spokoju w domu. Szukają więc bodźców poza nim. Zdradzają, kłamią, tworzą fasadę. Myślę, że obaj reporterzy mówią nam poprzez swoje powieści o czymś, co być może nie jest tematem na reportaż. O rozpadzie prawdziwych relacji.


Marcin Kącki „Fak maj lajf”, Znak, Kraków 2017
Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger