czerwca 10, 2018

A ja żem jej powiedziała

A ja żem jej powiedziała


Pozornie wszystko zaczęło się śmiechu. Od śmiesznych filmików, które Katarzyna Nosowska zaczęła wrzucać na Instagrama. O celebrytach, nadwadze, związkach. Tak naprawdę zaczęło się jednak od rzeczy trudnych i od potrzeby rozweselenia samej siebie. Później okazało się, że Nosowska rozwesela także innych. Przynajmniej na Instagramie.

Krótkie teksty, które znamy ze wspomnianych filmików, w książce „A ja żem jej powiedziała” są jedynie punktem wyjścia do większych historii, refleksji, a często także porad. Niestety, Nosowska postanowiła wczuć się w mentorkę. Do tego opowiedziała o sobie znacznie więcej, niż wielbiciele i wielbicielki śmiesznych anegdot mogliby się spodziewać. I pokazała znacznie więcej, niż fani i fanki mogą udźwignąć. Całość, niestety, wcale nie jest powodem do śmiechu.

W książce znajdziemy informacje o tym, jak w ogóle doszło do tego, że Nosowska zaczęła śpiewać. I tu jest nawet dość ironicznie i kpiarsko.  Ale są też historie bardzo osobiste i dotyczące rzeczy naprawdę ważnych. Nosowska porusza temat zaniżonej samooceny i braku poczucia własnej wartości. Wpływu, jaki miał na ten stan jej tata. Pisze o przemocy fizycznej ze strony partnera. O lęku przed zdradą i o zdradzie. O braku zaufania i miłości do samej siebie. To ważne kwestie, ale postawa Nosowskiej i jej poglądy są w wielu miejscach zwyczajnie nie do zaakceptowania. Wystarczy chyba przywołać powtarzające się stwierdzenie "Jak suka nie da to pies nie weźmie". Trudno po czymś takim ponownie spojrzeć na Nosowską przychylnym okiem. A szkoda.







Pisząc o tej akurat książce trudno chociaż nie wspomnieć jej trony wizualnej. „A ja żem jej powiedziała” wręcz kipi od rozmaitych ilustracji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że z maleńkiej książeczki została w ten sposób po prostu sztucznie nadmuchana do rozmiaru pełnoprawnej książki.

Katarzyna Nosowska, „A ja żem jej powiedziała”, Wydawnictwo Wielka Litera 2018
Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger