Wiosna. Wszystko kwitnie i rynek wydawniczy też. Co prawda
prawdziwy urodzaj nastąpi dopiero w maju, ale już teraz jest w czym wybierać.
Ja dla siebie wybrałam 8 pozycji.
Karolina Bednarz, „Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet”,
Wydawnictwo Czarne
Opis wydawcy: Japonia – dla większości Europejczyków kraj, w
którym kobiety w kimonach kryją twarze za wachlarzami, a zapracowani mężczyźni
produkują niezawodne samochody i najlepszy sprzęt elektroniczny na świecie. Ale
zupełnie inaczej widzą Japonię tamtejsze kobiety: ich świat to miejsce
nieoczywiste, pełne napięć i sprzeczności, gdzie tradycja i nowoczesność
splotły się w ciasny węzeł – ról społecznych, ograniczeń i konwenansów, z
których tylko niektórym udaje się wyzwolić.
Kobiety, które nie spełniają społecznych oczekiwań, nazywa
się różnie: „przegranymi psami”, „kobietami kamieniami”, „świątecznym ciastem”.
Jeszcze do niedawna ideałem dla wielu rodzin było wychowanie „córek w
pudełkach” - chowanych przed zewnętrznym światem, żeby przejść szybko z domu
rodziców do domu męża. Umierające z przemęczenia kobiety z przędzalni były
„kwiatami narodu”. Żeńską drużynę siatkówki media nazywały „kwiatem igrzysk”.
Kobiety w biurach przez długi czas nazywano „kwiatami biurowymi”, jak ikebanę,
kwiatowe aranżacje w lobby dużych korporacji. Długo traktowano je jak bukiet,
który można wyrzucić, jak dekorację, którą zmienia się wraz nową porą roku.
Karolina Bednarz przygląda się Japonii krytycznie, ale z
empatią, celnie wskazując bolączki i wyzwania, z którymi na co dzień mierzą się
mieszkanki Kraju Kwitnącej Wiśni. I pokazuje siłę kobiet, które mimo różnych
trudności, coraz głośniej mówią o swoich problemach. I coraz częściej mówią
„dość”.
Magdalena Grzebałkowska, „Komeda. Osobiste życie jazzu”,
Wydawnictwo Znak
Opis wydawcy: Nowa książka autorki bestsellera Beksińscy.
Portret podwójny
Człowiek tajemnica. Listów nie pisał. Dzienników nie
prowadził. Mruk. Miły. Uśmiechnięty. Osobny – tak o nim mówili. Większość tego,
co wiemy o Krzysztofie Komedzie, pochodzi ze wspomnień jego żony. Często
sprzecznych z tym, co pamiętają inni. Agnieszka Osiecka pisała, że gdy grał na
fortepianie, jego dłonie opowiadały „małe, kameralne historie o niebie dla
dwojga osób”. Ale jego życie taką historią nie było.
By poznać prawdę o jednym z najwybitniejszych polskich muzyków, którego kołysankę z Dziecka Rosemary nucił cały świat, Magdalena Grzebałkowska odwiedza między innymi państwa skandynawskie, Rosję i Stany Zjednoczone. Dociera do ostatniego żyjącego świadka tragicznego upadku ze skarpy sprzed pięćdziesięciu lat i jako pierwsza przedstawia jego wersję wydarzeń. Odkrywa osobiste życie polskiego jazzu – Komedy i środowiska, w którym się obracał: od barwnego życia Piwnicy pod Baranami i narodzin warszawskiego Jazz Jamboree aż po Los Angeles tuż po lecie miłości. Poznaje historie ludzi, którzy dla muzyki porzucali pracę, dzieci, dostatnie życie.
By poznać prawdę o jednym z najwybitniejszych polskich muzyków, którego kołysankę z Dziecka Rosemary nucił cały świat, Magdalena Grzebałkowska odwiedza między innymi państwa skandynawskie, Rosję i Stany Zjednoczone. Dociera do ostatniego żyjącego świadka tragicznego upadku ze skarpy sprzed pięćdziesięciu lat i jako pierwsza przedstawia jego wersję wydarzeń. Odkrywa osobiste życie polskiego jazzu – Komedy i środowiska, w którym się obracał: od barwnego życia Piwnicy pod Baranami i narodzin warszawskiego Jazz Jamboree aż po Los Angeles tuż po lecie miłości. Poznaje historie ludzi, którzy dla muzyki porzucali pracę, dzieci, dostatnie życie.
To poruszający portret pokolenia, dla którego jazz był najpiękniejszą – i
często jedyną – namiastką wolności.
Seierstad Asne, „Dwie siostry”, Wydawnictwo w.a.b.
Opis wydawcy: Pewnego dnia w październiku 2013 roku Leila i
Ayan,dwie somalijskie nastolatki wychowane w Norwegii, postanawiają uciec z
domu, by dołączyć do Państwa Islamskiego i jadą do Syrii. Ich śladem rusza
zrozpaczony ojciec, który podejmuje heroiczną próbę ocalenia córek.
Co skłoniło siostry do tak radykalnej i niebezpiecznej decyzji? Czy uda się wyrwać je z rąk islamistów?
Dwie siostry to mistrzowski reportaż, który czyta się jak thriller, a zarazem głęboka lekcja na temat przekonań religijnych, ekstremizmu i tego, czym jest poświęcenie.
Co skłoniło siostry do tak radykalnej i niebezpiecznej decyzji? Czy uda się wyrwać je z rąk islamistów?
Dwie siostry to mistrzowski reportaż, który czyta się jak thriller, a zarazem głęboka lekcja na temat przekonań religijnych, ekstremizmu i tego, czym jest poświęcenie.
Marcin Dziedzic, Magdalena Kicińska, „Teraz
'43. Losy”, Wielka Litera
Opis wydawcy: W marcu 1940 roku zamieszkiwaną przez
Żydów część miasta zaczęto odgradzać – najpierw ogrodzeniem z drutu
kolczastego, później – murem, wysokim na trzy metry. Kosztami
i logistyką budowy obciążono Referat Techniczno-Budowlany Judenratu – za odizolowanie
Żydzi mieli zapłacić sami i wykonać je własnymi rękoma. Decyzję o
oddzieleniu motywowano dwojako – potrzebą obrony przed atakami ze strony
Polaków (około świąt wielkanocnych doszło do aktów przemocy wobec Żydów:
rabowano sklepy, bito ludzi noszących opaski; w wydarzeniach tych,
wywołanych najprawdopodobniej przez Niemców, brali udział mieszkańcy Warszawy),
ale też względami „sanitarnymi”. Żydzi mieli być nosicielami tyfusu – żeby
uniknąć pandemii, należało ich odseparować. Tablice ostrzegały przed przestąpieniem
progu „obszaru zagrożonego epidemią”. Wohngebiet der Juden, teren
zamieszkiwania Żydów.
Martín Caparrós, „Księżyc”, Wydawnictwo Literackie
Opis wydawcy: Hiperpodróż autora Głodu śladami
wykluczenia, biedy i cierpienia. Martín Caparrós na zlecenie Organizacji
Narodów Zjednoczonych ma w krótkim czasie odwiedzić kilkanaście miejsc na
świecie. W każdym z nich spotyka się z ludźmi naznaczonymi migracją. To ofiary
wykluczenia i wojen. Zadaniem argentyńskiego dziennikarza jest spisanie
przeprowadzonych rozmów i nadanie im formy obiektywnych reportaży.
Coś jednak każe reporterowi postępować niezgodnie z
narzuconymi odgórnie instrukcjami…
Kiszyniów w Mołdawii. Natalia przeszła piekło. Jej mąż
sprzedał ją albańskim handlarzom żywym towarem. Trafiła do domu publicznego w
Libanie. Udało jej się uciec, teraz próbuje zapomnieć.
Monrovia w Liberii. Richard jako jedyny ocalały członek
rodziny nie otrzymał amerykańskiej wizy, marzy o tym, aby uciec z kraju, w
którym przeżył kilka wojen domowych. Widział, jak rebelianci zabijali bliskie
mu osoby i wypijali ich krew.
Amsterdam. Jadiya jest Holenderką urodzoną w rodzinie
marokańskich imigrantów. Ma dwie ojczyzny, ale żadna z nich nie chce jej w
pełni zaakceptować.
Martín Caparrós w Księżycu… okazuje się reporterem
w najwyższej formie. Podobnie jak w głośnym Głodzie także w tej
książce poszerza granice gatunku. Argentyńczyk opowiada historie spotkanych
ludzi i miejsc, a jednocześnie zastanawia się nad sobą. Czy on – człowiek
Zachodu – kiedykolwiek zrozumie, co to znaczy być wykluczonym? Jak zachować się
w obliczu takiego cierpienia? I dlaczego pod jednym księżycem dzieją się tak
nieprawdopodobne rzeczy?
Anna Kurek, „Szczęśliwy jak łosoś”, Wydawnictwo Poznańskie
Opis wydawcy: Norwegowie są najszczęśliwszym narodem na
świecie. Łososie są jednym z głównych towarów eksportowych tego kraju. Jeśli
Norweg jest cały w skowronkach, może o sobie powiedzieć å være en glad
laks, co oznacza, że jest zadowolonym łososiem. Nikt nie wie, jak to jest być
łososiem, ale wiadomo, że typowy Norweg jest zadowolony z życia. I wiadomo, że
to typowo norweskie – mówić o tym, co jest typowo norweskie.
Określenie typisk norsk to niemalże marka, z
której Norwegowie są niesłychanie dumni. Według jednego z tamtejszych badaczy,
bycie typisk norsk polega właśnie na przeznaczaniu kolosalnych sum z
podatków na badania, co tak właściwie oznacza bycie typisk norsk.
Z tej książki dowiecie się, że typowo norweskie są między
innymi:
- prezenty w postaci szpatułki do sera (która w dodatku jest
norweskim wynalazkiem!)
- lęk przed porównaniami z Duńczykami lub – co gorsza! – ze
Szwedami
- skandynawska gościnność i serdeczność, gdy jednocześnie
przypadkiem napotkany znajomy nie zapyta nawet „co słychać?”
- Ola i Kari, czyli stereotypowi Norwegowie, zachowujący się
aż do bólu w sposób typisk norsk.
Rana Dasgupta „Delhi. Stolica ze złota i snu”, wydanie II, Wydawnictwo
Czarne
Opis wydawcy: Po wprowadzeniu otwartej gospodarki rynkowej w
Indiach zapanował chaos niszczenia i tworzenia: slumsy i targowiska były
burzone, a na ich miejscu wyrastały centra handlowe i apartamentowce,
powstawały oszałamiające fortuny, młodzi ludzie robili zawrotne kariery, a
luksus był na wyciągnięcie ręki. Ale transformacja dała też początek ogromnym
nierównościom społecznym, a przemoc na ulicach osiągnęła niespotykaną dotąd
skalę.
Rana Dasgupta pisze o współczesnym Delhi z liryzmem i
empatią, wsłuchując się w głosy jego mieszkańców: miliarderów i biurokratów,
handlarzy narkotyków i przedsiębiorców, mieszkańców slumsów i pracowników
międzynarodowych korporacji. Są pokoleniem na zakręcie, a ich historie składają
się na obraz miasta i społeczeństwa pogrążonego w wirze transformacji.
Delhi to literacki portret jednego z najszybciej
rozwijających się współcześnie miast, ale to także opowieść o tym, co być może
czeka nas wszystkich; to błyskotliwa analiza rozwoju i przyszłości globalnego
kapitalizmu.
Margaret Atwood, „Kocie oko”, Wielka Litera
Opis wydawcy: Kontrowersyjna malarka Elaine Risley
po latach nieobecności przyjeżdża do Toronto, gdzie jest
przygotowywana wystawa jej prac. Znajome domy, ulice i pejzaże utrwalone
na jej obrazach, wywołują fale wspomnień o dzieciństwie, które
nie było jak z obrazka. Wędrówka po kraju
z ojcem-naukowcem, zakazany romans z nauczycielem malarstw
i życiowym mentorem, ale przede wszystkim dziewczęca przyjaźń, która
zamieniła się w okrutną obsesję. Przeszłość osacza Elaine ciasną pętlą
strachu. Tak jak kiedyś. Niepokojąca, głęboka i wnikliwa opowieść
o krzywdzie i szukaniu tożsamości – córki, kochanki, artystki
i kobiety.
"Na chodniku leży ciało. Ludzie je omijają, patrzą pod
nogi, patrzą w bok, idą dalej. Kiedy się do mnie zbliżają,
na ich twarzach dostrzegam tę minę, która mówi: nie moja sprawa.
Podchodzę do ciała – to kobieta. Leży na wznak, spogląda prosto
na mnie. – Proszę pani – odzywa się. – Proszę pani, proszę pani. Pani –
słowo o tysiącu znaczeń. Jaśnie pani, Czarna Pani, to prawdziwa
wielka pani, koronki starszej pani, słuchaj, moja pani, no i gdzie się
pani pcha, dla pań, przekreślone szminką i zastąpione słowem
„kobieta”. Wciąż jednak jest ostatnie słowo prośby. Jeżeli czegoś rozpaczliwie
się potrzebuje, nie mówi się „kobieto, kobieto”, mówi się „proszę pani,
proszę pani”. Tak jak ona teraz. […] – Proszę pani – powtarza, może zresztą
powiedziała coś innego, okropnie bełkocze. Niemniej już mnie ma."
Zdjęcie główne: Radu
Marcusu / Unsplash