kwietnia 11, 2017

Totalnie nie nostalgia. Memuar

Totalnie nie nostalgia. Memuar

Wspaniała, poruszająca, odważna i szczera autobiograficzna opowieść o dzieciństwie w czasach komunizmu oraz dojrzewaniu w cieniu ojca tyrana. Jedna z najlepszych książek jakie ostatnio przeczytałam, oraz jeden z najlepszych komiksów, jakie przeczytałam w życiu.

Autorką memuaru jest mieszkająca w Australii Wanda. Inteligentna i oczytana feministka, która postanawia wrócić do czasów dzieciństwa w Polsce i napisać o sobie, swoich siostrach i matce. „Musimy być swoimi własnymi heroinami” – przekonuje najbliższe sobie kobiety. Najbardziej sceptyczna do pomysłu Wandy jest oczywiście mama. W końcu w dzieciństwie często powtarzała córkom, że o tym, co dzieje się w domu nie powinno się opowiadać na zewnątrz. W powieści graficznej nie tylko się zaś mówi, ale nawet pokazuje…

Decyzja Wandy jest jednak przemyślana i wynika z jej głębokich przekonań. Jak mówiła Carol Hanisch, do której odwołuje się autorka, prywatne jest polityczne. Osobiste problemy, dominacja mężczyzn, przemoc, to wszystko znajduje się w sferze polityki. Tylko pokazanie tych kwestii, wyniesienie ich na światło dzienne, może coś zmienić. To co robi Wanda, to metaforyczne odsłonięcie zasłon, które całkiem realnie, lata temu zasłaniała w oknach jej mama. Sytuacje, które dawniej matka ukrywała przed spojrzeniami innych, teraz córka innym relacjonuje. A robi to w sposób szczery i odważny. Bez nostalgii.

Wśród wielu ważnych wątków, które wzruszyły mnie podczas lektury książki, dorastanie w osamotnieniu poruszyło mnie chyba najbardziej. Dojrzewanie w domu styranizowanym przez narcystycznego i przemocowego ojca, jest szczególnie trudne przy braku wsparcia. Matka, z jednej strony sama jest ofiarą przemocy, z drugiej strony po prostu nie umie okazać córce ciepła, którego ta potrzebuje. Poza domownikami nikt nie zna prawdy o rodzinie, która na zewnątrz wydaje się idealna. Jedynym oparciem mogą być więc siostry. Ta solidarność ofiar, te sceny, w których dzieci próbują się wzajemnie chronić i podnosić  na duchu, wzruszają, ale też wywołują złość. Nie tak przecież powinno to wszystko wyglądać…

Jak pisze autorka, uzależnienie od osobowości i terroru ojca oraz cierpienie z powodu strachu, gniewu i poczucia winy, wytworzyło w siostrach mechanizmy obronne. Akceptację tego stanu rzeczy oraz granie narzuconych ról. Wanda przeistoczyła się w dziecko bohatera - małego rodzica, nadobowiązkową i nadodpowiedzialną mamę zastępczą. Młodsza Ania stała się niewidoczna – wycofana, niepotrafiąca się buntować i stawiać granic. Jeszcze młodsza Gusia weszła w rolę kozła ofiarnego. Zbuntowaną, niedocenianą „czarną owcę”. Najmłodsza Iza to maskotka – nadaktywna, często odgrywała rolę sędziego.

Mimo wielu trudnych tematów są w książce także opowieści piękne. Przede wszystkim piękna relacja łącząca małą Wandę z babcią.

Książka, która dość naturalnie przywodzi na myśl „Fun home. Tragikomiks rodzinny”, mi przypomina inną poruszającą i trudną historię dojrzewania dziewczynki – „Perspepolis”. Choć Marjane Satrapi dorastała w Iranie, a wróg, który zakłócał spokój rodziny był wrogiem zewnętrznym, jej dzieciństwo miało zaskakująco wiele elementów wspólnych z dzieciństwem Wandy. Na przykład miłość do książek, które wyczarowywały inny, lepszy od realnego świat.

„Totalnie nie nostalgia” to mądra, ważna, miejscami piękna, miejscami smutna i totalnie fantastyczna książka. Polecam!




Wanda Hagedorn, Jacek Frąś, „Totalnie nie nostalgia. Memuar”, Wydawnictwo Komiksowe 2017
Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger