listopada 19, 2018

Poezja: klasyka vs. slam. Dwa tomiki wierszy napisanych przez kobiety

Poezja: klasyka vs. slam. Dwa tomiki wierszy napisanych przez kobiety


Dzieli je wszystko. Wisława Szymborska jest uznaną polską poetką, która na długo przed śmiercią nie musiała już nikomu i niczego udowadniać. Szymborska to klasyka, ale jej status – otrzymana Nagroda Nobla i pozycja na liście szkolnych lektur – budzą dystans. Może to też kwestia strachu przed niewłaściwą interpretacją? Może obawa przez niemożliwością powiedzenia o jej poezji czegokolwiek nowego? Fakty są jednak takie, że o Szymborskiej w mediach społecznościowych się nie dyskutuje. Dyskutuje się za to o tzw. instapoetkach. O młodych performerkach, takich jak Sabrina Benaim.

Benaim pochodzi z Kanady i jest młodą dziewczyną, dla której poezja stała się sposobem na opowiedzenie o swojej chorobie – depresji. Jej slamowe wystąpienia obejrzały miliony. Tysiące dają też wyraz swojemu uznaniu, m.in. komentując jej filmy na YouTubie. Byłam ciekawa jej fenomenu. Sięgnęłam po tomik „Depresja i inne magiczne sztuczki”. I nadal nie rozumiem. Wiem, czym jest depresja, ale uważam, że poezja powinna robić coś więcej, niż tylko poruszać ważne tematy. Powinna być też zwyczajnie dobra. Ta Sabriny dobra nie jest.

Gdy tekst jest dobry, sposób, w jaki go zapisujemy, nie jest kluczowy. Możemy to zrobić zgodnie z nudnymi zasadami  języka. Używać wielkich liter na początku zdania i nie nadużywać spacji. Benaim bawi się zapisem swoich tekstów, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że tworzy w ten sposób wydmuszkę. Tom może i jest przez to ciekawszy wizualnie, ale w środku ubogi.
Są w tej książce lepsze fragmenty, ale jest ich mało. Wiele wersów przywodzi mi na myśl zapiski z pamiętnika nastolatki, jak ten:

„kiedy cię spotkałam, szłam do tyłu. nie byłeś pierwszym
chłopakiem, którego kochałam czy wpisałam w swoje życie.
od  tej myśli sznurówki mi się rozwiązują”.

Nie, to nie jest dobre!

Po lekturze Benaim potrzebowałam odtrutki. Była nią Szymborska. Sięgnęłam po wydany w tym roku w ramach kolekcji poezji noblistki Znaku tom „Sól”. To czwarty tomik Wisławy Szymborskiej, który po raz pierwszy ukazał się w 1962 roku. Szymborska, podobnie jak Benaim, także dotyka tematu relacji, ale robi to w zupełnie innym stylu.

„Sól” jest dobrym wyborem dla tych, którym Szymborska wydaje się zbyt poważna i odległa. Tu jej humor jest wyjątkowo dobrze widoczny. Momentami jest naprawdę lekko i przyjemnie. Nie zapominajmy jednak, że pod ażurową poszewką słów znajdują się cenne skarby poczynionych przez poetkę obserwacji. Jakże trafnych.

Moje ukochane wiersze z tomu to „Niespodziane spotkanie” i „Złote gody”. Poniżej początek tego drugiego:

„Musieli kiedyś być odmienni,
ogień i woda, różnić się gwałtowanie,
obrabowywać i obdarowywać
w pożądaniu, napaści na niepodobieństwo.
Objęci, przywłaszczali się i wywłaszczali
tak długo,
aż w ramionach zostało powietrze
przeźroczyste po odlocie błyskawic.

Pewnego dnia odpowiedź padła przed pytaniem.
Którejś nocy odgadli wyraz swoich oczu
po rodzaju milczenia w ciemności”.

Wisława Szymborska, „Sól”, Znak 2018
Sabrina Benaim, „Depresja i inne magiczne sztuczki”, Wydawnictwo Literackie 2018
Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger