
CZĘŚĆ
PIERWSZA
POWRÓT
DO DOMU
Zaczęło się od telefonu,
z pozoru zwyczajnego i nieistotnego. Buczenie na szafce nocnej
Everetta, niebieskawy blask wyświetlacza – za jasny w sypialni,
w której Everett chciał mieć najciemniej, jak się da, rolety zaciągał po
sam parapet, a przyciemniane szyby stanowiły drugą linię obrony przed
światłem słońca i miasta. Zobaczyłam,...