Głównym bohaterem a zarazem narratorem książki Michała
Olszewskiego jest Fej - specjalista od mediów społecznościowych pracujący w
redakcji portalu internetowego. Jego
tatuaż na bicepsie świetnie oddaje podejście do pracy – „24/7”. Fej pracuje non
stop - czuwa, sprawdza, ogarnia, udostępnia, śledzi, donosi, szkoli… Ważne jest
dla niego tylko to, co dotyczy pracy. I pamięta właściwie tylko to, co miało
coś z pracą wspólnego. Inne wspomnienia znikają. Nie ma na nie miejsca w jego przeładowanej
głowie. W życiu też nie ma miejsca na wiele. Na pewno nie na relaks. Ewentualnie
można znaleźć chwilę na kochankę. Nieustannego biegu Feja nie jest w stanie
zatrzymać nawet śmierć przyjaciela. Wirtualny znicz wystarczy. Nie ma czasu na
refleksję.
Narracja Feja, dająca bezpośredni wgląd w sposób myślenia
bohatera, męczy. Rzeczywistość widziana jego oczami jest po prostu nieznośna.
Rozszczepiona. Przerywana dzwonkami telefonów, statusami i przetwarzaniem
tysięcy kompletnie niepotrzebnych informacji. Tego się nie da wytrzymać i
wszystko wskazuje na to, że nawet główny bohater zaczyna mieć jakiś problem.
Czuć zbliżające się nieszczęście.
„#Upał" to oczywiście opowieść o upadku
współczesnych mediów, w których dobre dziennikarstwo zastępuje dobrze klikalny
kontent. Ale nie tylko. To także opowieść o zaniku relacji międzyludzkich. O
czasach, w których rozmowy o emocjach wypierane są przez emotikony. I wreszcie
to książka o ludziach zatracających własne człowieczeństwo. O ludziach, którzy
tak bardzo boją się emocji, że aby ich nie odczuwać zamieniają życie realne na
wirtualne. Którzy w ucieczce przed przeżywaniem po prostu przestają żyć tu i
teraz. Będąc w ciągłym biegu oddalają prawdopodobieństwo bycia dogonionymi
przez własne myśli i uczucia. Oddalają konfrontację z własnymi wyborami i
czynami.
Michał Olszewski „#upał”, Znak,
Kraków 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz