maja 09, 2018

Recenzja: Księga wyjścia

Recenzja: Księga wyjścia


To rzeczywiście nie jest książka a księga. Reporterska biblia marcowych historii.

Mikołaj Grynberg zebrał w „Księdze wyjścia” historie tych, którzy po Marcu opuścili Polskę, ale też tych, którzy w niej zostali. Tych, którzy znaleźli nowy dom, i tych, którzy po wyjeździe z Polski domu już nigdy nie mieli. „Super-Polaków” pochodzenia żydowskiego, którzy przyjęli wszystkie sakramenty i byli ekspertami od polskości i polskiej literatury. Ale także tych, którzy w sukienkę komunijną koleżanki założyli jedynie do zdjęcia, by nim w odpowiednim momencie zamachać. Grynberg zebrał historie różne.

Rozmówcy Grynberga mówią o antysemityzmie, o rodzicach bojących się pogromu, ale czasem także o marcowych, wzruszających aktach solidarności ze strony katolików. „Księga wyjścia”, choć na okładce dwukolorowa, na poziomie faktów zdecydowanie nie czarno-biała. To lektura często mocna i trudna, ale też niezwykle ciekawa.

Historie bohaterów nie zaczynają się w marcu. Zaczynają się dużo wcześniej. Często wraz z dzieciństwem i historią rodziców.

Kobiety i mężczyźni, samotnie i u boku małżonka, anonimowo, jedynie pod imieniem, czy pod imieniem i nazwiskiem, opowiadają o koloniach żydowskich, TSKŻecie i szkole – czasem żydowskiej, czasem nie. Mówią o pozycji jaką zajmowali w domu, w którym się wychowali. Czasem byli niczym ryby, które nie mają  głosu. Ale czasem byli tymi, z którymi liczono się najbardziej.

W końcu, mówią także o Marcu. O decyzjach, zakupach, wielkich skrzyniach, pakowaniu się, likwidacji mieszkań i pożegnaniach. Przyznają, że czasem ich wywożono, ale czasem to oni decydowali o wyjeździe całej rodziny.

„Mnie stąd wywieźli. Ja nie chciałam wyjeżdżać… [Mama] nie mogła pozwolić, żebyśmy się rozdzielili, bo w czasie wojny wysłała do rodziny list, w którym napisała, żeby nie przyjeżdżali. I oni nie przyjechali… już nigdy. Tym razem musiała zabrać ze sobą wszystkich”.

Wielu dzieli się wrażeniami z przyjazdu na nowe. Opowiada o zakładaniu nowych rodzin i budowaniu nowego życia. Kiedy poczuli się u siebie? Nie wszystkim w ogóle się to udało.

„Straciłam kraj, a żaden następny już nigdy nie był moim”

Czym teraz jest dla nich Polska? Ma bardzo różne znaczenie. Pierwszy powrót do kraju bywał bardzo wzruszający, ale  bywał też koszmarem zakończonym ulgą z powodu wyjazdu.

Wśród bohaterów Mikołaja Grynberga jest bohater szczególny. Jego ojciec. Rozmową z nim przeplecione zostały pozostałe historie. Henryk Grynberg jest tym, który został.

Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger