sierpnia 12, 2018

Najciekawsze nowości wydawnicze sierpnia

Najciekawsze nowości wydawnicze sierpnia

Kto oszczędził/a w lipcu w księgarniach niech się przesadnie nie cieszy, bo w sierpniu jest naprawdę sporo ciekawych nowości. Ja, mocno się ograniczając, wybrałam dla siebie 6 - Zadie Smith, Rebeccę Solnit, polskie reportaże, opowieść o Meksyku oraz „Historię przemocy” Édouarda Louisa.

1. „Historia przemocy”, Édouard Louis, Wydawnictwo Pauza
Opis wydawcy: Młody paryżanin wraca do domu w wigilijną noc po udanej kolacji z przyjaciółmi. Jest czwarta nad ranem i ulice są puste. Nieopodal domu zaczepia go nieznajomy. Decyzja o tym, czy zaprosi go do środka, czy nie, na zawsze zmieni życie głównego bohatera. Édouard Louis, młoda gwiazda literatury, nazywany francuskim Faulknerem, snuje fascynującą opowieść o tym, co dzieje się z człowiekiem, który doświadcza przemocy.

2. „Widzi mi się”, Zadie Smith, Wydawnictwo Znak
Opis wydawcy: Widzi mi się powstawało osiem lat. Przez ten czas świat zmienił swoje oblicze, a Zadie Smith z cenionej i nagradzanej brytyjskiej autorki stała się również osobą publiczną, wypowiadającą się w sprawach najistotniejszych, budzących emocje po obu stronach Atlantyku. Głos autorki Białych zębów, dzielącej swoje życie między Londyn i Nowy Jork, jest ostry i autentyczny, a obok jej zdecydowanych poglądów nie sposób przejść obojętnie. Światopogląd pisarki poznajemy dzięki tekstom pisanym czasem z kpiną, czasem z oburzeniem, ale zawsze szczerze i poruszająco. Jej przenikliwe, świeże i ożywcze spojrzenie jest kluczem do zrozumienia współczesności.
„Pożaru niepodobna gasić powietrzem. Ale nie sposób też walczyć o wolność, co do której zapomniało się, jak ją rozpoznawać. Eseje te ofiarowuję czytelnikom wciąż zaciekawionym tą wolnością – niech je wykorzystują, przerabiają, demontują, destruują albo ignorują – wedle własnego widzimisię!”

3. „Aleja włókniarek”, Marta Madejska, Wydawnictwo Czarne
Opis wydawcy: „Gdyby Pan Bóg dzisiaj wygnał Ewę z raju, rzuciłby na nią przekleństwo: Będziesz dzieci rodziła jako prządka!”. Te słowa pochodzą z artykułu Marii Przedborskiej Robotnica łódzka w świetle faktów i wspomnień zamieszczonego w „Głosie Porannym” z 1938 roku, ale przekleństwo to unosi się nad wszystkimi bohaterkami tej książki i wszystkimi kobietami, które pracowały w łódzkich fabrykach.
Szły do pracy, kiedy miały po kilkanaście lat, i od tego momentu rytm ich życia wyznaczał tykający zegarek, w takt którego prządka musiała chodzić „jak koń w kieracie”, a całość żywota dzieliła się na trzy etapy: fabrykę, szpital, cmentarz. Nisko opłacane, wykorzystywane przez majstrów i właścicieli, przedwcześnie postarzałe. Dola łódzkich włókniarek stała się jednak siłą napędową zmian. Praca kobiet spowodowała przewrót, wymuszając wprowadzanie nowych przepisów i wywołując rewolucję obyczajową.
Do tej pory jednak nikt nie próbował dowiedzieć się, kim były, skąd przybywały i dlaczego zostawały w mieście, w którym wcale nie odnajdywały szczęścia. Marta Madejska próbuje zrozumieć nie tylko swoje bohaterki, ale także „miasto bez historii”. Z pytań o przeszłość zrodziła się opowieść o „fabrycznych dziewczynach”, bez których nie byłoby wielkich fortun, okazałych łódzkich pałaców ani odbudowanego łódzkiego przemysłu po II wojnie światowej. Zmieniali się właściciele fabryk, zmieniał się klimat polityczny, zmieniały się dekoracje, ale jedno pozostawało bez zmian – nadludzki wysiłek tysięcy kobiet.


4. „Zew włóczęgi. Opowieści wędrowne”, Rebecca Solnit, Wydawnictwo Karakter
Opis wydawcy: Spacer, przechadzka, marsz, pielgrzymka, wędrówka, włóczęga – to tylko niektóre z form pieszego obcowania z miastem i z naturą. Kto i dlaczego miał do nich prawo, a komu tego prawa odmawiano? Rebecca Solnit przekonuje, że przemierzanie przestrzeni rzadko bywa niewinne, często ma charakter aktu estetycznego, filozoficznego lub politycznego. Przyglądając się historii wędrowania oraz współistnieniu chodzenia i myślenia, autorka opowiada o dziejach zachodniej kultury, a jej opowieść swobodnie meandruje od perypatetyków do Rousseau, od Baudelaire’a do marszy antyglobalistów i ekologów.
Gdy przechadzamy się ścieżkami przemierzonymi kiedyś przez naszych przodków bądź staramy się wskrzesić jakieś wydarzenie z dawnych dziejów a nawet z naszego własnego życia, próbując prześledzić na powrót jego szlak, przeszłość łączy się z teraźniejszością. A każda przechadzka pokonuje przestrzeń niczym wątek biegnący w tkaninie, splatając z sobą kolejne, póki nie utworzą ciągłego przeżycia – w przeciwieństwie do podróży samolotem, a nawet samochodem czy pociągiem, która rozczłonkowuje czas i przestrzeń. Ciągłość jest właśnie jedną z tych rzeczy, które, jak mi się zdaje, utraciliśmy w epoce przemysłowej, ale wciąż możemy starać się ją odzyskać, co niektórym się udaje. Pola i ulice czekają na nas

5. Patrick Deville, „Viva”, Noir sur Blanc
Opis wydawcy: W krótkich rozdziałach pełnych anegdot, faktów historycznych, spotkań i zbiegów okoliczności, Patrick Deville tworzy panoramę wyjątkowego wrzenia rewolucyjnego, które miało miejsce w Meksyku - przede wszystkim w kilku jego miastach (w stolicy, ale również w Tampico czy Cuernavace) – w latach trzydziestych XX w.
Dwie najważniejsze postacie tej opowieści to Trocki, dla którego Meksyk był kolejnym etapem jego wygnania i który w odpowiedzi na procesy moskiewskie zorganizował IV Międzynarodówkę, oraz Malcolm Lowry, którego  oszałamiające Pod wulkanem wstrząsnęło światem literackim. Drugi podziwiał pierwszego: światowa rewolucja robiła na nim wrażenie. Ale Trocki był również wielkim pisarzem, który mógłby odmienić historię literatury, gdyby jego szeroko zakrojona misja nie została zahamowana.
W tej opowieści krzyżują się drogi Fridy Kahlo, Diego Rivery, Tina Modotti, zagadkowego B. Travena o niezliczonych wcieleniach, André Bretona  czy Antonina Artaud tropiącego ślady plemienia Tarahumara. To rodzaj zachwycającego danse macabre, w którym duch prowadzi każdego do jego grobu. To dużo lepsze od rezygnowania ze swoich marzeń.

6. „Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci”, Jacek Hołub, Wydawnictwo Czarne
Od autora: „W latach 2008–2017 za niepełnosprawne uznano 218 tysięcy dzieci. Część z nich, tych najciężej chorych i głęboko niepełnosprawnych intelektualnie, pozostanie dziećmi do końca życia. Aż do śmierci będą potrzebowały pomocy przy wykonywaniu najprostszych czynności: myciu, jedzeniu, załatwianiu potrzeb fizjologicznych.
Napisałem tę książkę, by pokazać, co ich matki przeżywają na co dzień. Bardzo rzadko słyszymy ich głos. Nikt nie jest w stanie opowiedzieć, co czuje żona porzucona przez męża z powodu wady genetycznej ich córki. Matka próbująca opanować atak szału niepełnosprawnego intelektualnie dwudziestopięciolatka. Kobieta patrząca na wijące się z bólu kilkumiesięczne niemowlę. Żegnająca dziecko w szpitalnej kostnicy. Nikt oprócz nich samych.
Ta książka to opowieści pięciu kobiet. Spisywałem je przez rok. Z pewnością by nie powstała, gdyby nie moje osobiste doświadczenie”.
Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger