lutego 28, 2017

Martwa dolina

Martwa dolina

21 sierpnia 1986 roku w północno-wschodnim Kamerunie zamiera życie. Ostatnie jego ślady to chaty, w których mieszkało dwa tysiące ludzi. Teraz ich ciała leżą bez ruchu. Ciała kobiet, mężczyzn i dzieci. Martwe są także zwierzęta. A jednak drzewa palmowe wciąż stoją nieporuszone. Co takiego mogłyby opowiedzieć, gdyby tylko mogły mówić?

Frank Westerman, uznany holenderski reporter, powraca do tajemniczych wydarzeń z doliny Nyos, by na nowo opowiedzieć historię tragedii, która się wówczas rozegrała.

lutego 23, 2017

Jak pokochać centra handlowe

Jak pokochać centra handlowe

Dużo już nachwalono debiut literacki Fiedorczuk, za który, przypomnę, pisarka dostała Paszport Polityki. Nie będę więc super odkrywcza w swoich zachwytach, ale jednak choć trochę zachwycić się muszę. Przede wszystkim dlatego, że to książka budząca emocje, a to w literaturze ogromnie cenię.

Jest kilka takich obrazów, którymi „Jak pokochać centra handlowe” pochłonęły mnie absolutnie bez reszty. Na przykład obraz kłótni „niekłótni” między małżonkami. Kłótni niby hipotetycznej. Wyzwisk, których niby nikt głośno nie wypowiada. Przemocy, do której w rzeczywistości wcale przecież nie dochodzi. Wszystko jakby tylko w głowie. Złe rzeczy w dobrych domach się przecież nie dzieją. A jednak. Fiedorczuk pokazuje, że w dobrych domach, u dobrych ludzi i u dobrych matek różne sytuacje mogą mieć miejsce. Może być na przykład tak, że matka po pięciu godzinach płaczu swojego dziecka pomyśli, że miałaby ochotę wyrzucić je przez okno. Może tak być. I to wcale nie znaczy, że jest to zła matka. Choć zwykle tak właśnie zostałaby oceniona. Dlatego matki nie dzielą się swoimi myślami. Czasem ich myśli zawstydzają nawet je same. Odcinają się więc od ludzi. Zaszywają w centrach handlowych. Są same. Wyobcowane. Nawet jeśli wśród tłumu i obok innych mam, tak jak one pochylonych nad kubkiem kawy.

Wbrew pozorom macierzyństwo wcale nie jest najważniejszym tematem tej książki. Jest jedynie środkiem do opowiedzenia o izolacji.

Fiedorczuk mocno portretuje w swojej książce hejt, jaki ma miejsce w internecie. Choć opowiada o  nienawiści z jaką jedne matki wyżywają się na innych, tak naprawdę portretuje pewien mechanizm. Pokazuje jak ukryci pod pseudonimami ludzie, zezłoszczeni na własne niedoskonałości i własne problemy, wyżywają się na innych, którzy o bardzo podobnych problemach mają odwagę powiedzieć głośno. Którzy śmieli na jakimś forum internetowym zgłosić się po poradę. Zamiast porady otrzymują nokaut. O pewnych rzeczach nie mówi się przecież głośno. Bohaterka odbiera kolejną lekcję z izolacji. Niemal przestaje mówić. I czasem udaje jej się nawet zapomnieć brzmienie własnego głosu.

Najbardziej przejmujące są dla mnie te fragmenty książki, w których Fiedorczuk pokazuje kobietę tracącą kontrolę nad własnym ciałem, nastrojami i w pewnym sensie nad całym życiem. Która czuje, że traci siebie, że jej ciało przestaje już należeć do niej, że jakoś się w tym wszystkim gubi. Generalnie, im mocniej Fiedorczuk dotyka kwestii depresji, tym mocniej ta książka na mnie działa. Im jednak dalej narratorka posuwa się w swoich retrospekcjach, tym dalej ja odsuwam się od historii, którą próbuje mi opowiedzieć.

Historie z dzieciństwa, obrazki z podróży samochodem z rodzicami, siła dziewczyńskości, czy kwestie związane z pierwszymi miłościami, czytało się naprawdę dobrze. Nie pozostawiły mnie jednak pod takim wrażeniem jak reszta. Choć rozumiem ich miejsce. Ważny dla całości książki jest bowiem motyw transformacji. Czy jest to zmiana z czasów dziewczęcości, bo koleżanki się zakochują i oddalają, czy też dorosłości, np. zmiany stanu rodzinnego.


Natialia Fiedorczuk, „Jak pokochać centra handlowe”, Wielka Litera, Warszawa 2016

lutego 20, 2017

#Upał

#Upał

Głównym bohaterem a zarazem narratorem książki Michała Olszewskiego jest Fej - specjalista od mediów społecznościowych pracujący w redakcji portalu  internetowego. Jego tatuaż na bicepsie świetnie oddaje podejście do pracy – „24/7”. Fej pracuje non stop - czuwa, sprawdza, ogarnia, udostępnia, śledzi, donosi, szkoli… Ważne jest dla niego tylko to, co dotyczy pracy. I pamięta właściwie tylko to, co miało coś z pracą wspólnego. Inne wspomnienia znikają. Nie ma na nie miejsca w jego przeładowanej głowie. W życiu też nie ma miejsca na wiele. Na pewno nie na relaks. Ewentualnie można znaleźć chwilę na kochankę. Nieustannego biegu Feja nie jest w stanie zatrzymać nawet śmierć przyjaciela. Wirtualny znicz wystarczy. Nie ma czasu na refleksję.

lutego 15, 2017

Pozwól rzece płynąć

Pozwól rzece płynąć

Michał Cichy jest czarodziejem codzienności, który magię świata wydobywa z nawet najbardziej prozaicznych elementów rzeczywistości. Z deszczu i wody na ulicach, spaceru z psem, z topniejącego śniegu i  płynących ulicami pojazdów. Ale także ze wschodzącego słońca, czułości ptaków, czy z pierwszego wiosennego deszczu. Fragmenty dnia powszedniego, na które zwykle nie zwracamy uwagi, u Michała Cichego wysuwają się na pierwszy plan. Stają się głównymi bohaterami jego opowieści. Podobnie jak ludzie, których na co dzień nie widzimy lub nie chcemy widzieć. Bezdomni, osiedlowi dresiarze, starzy, chorzy... U Cichego wszyscy są ważni. Mają imiona, lub chociaż ksywki. Mają swoją historię i potrzeby. Stają się ludźmi, o których chcemy słuchać.

lutego 12, 2017

Wieje Szarkijja. Beduini z pustyni Negew

Wieje Szarkijja. Beduini z pustyni Negew

„Jesteśmy zapomnianym, niewidzialnym, zakopanym w piachu fragmentem historii Izraela i Palestyny. Nie obchodzimy nikogo, nawet arabskich braci” – mówi jeden z bohaterów najnowszej książki Pawła Smoleńskiego „Wieje Szarkijja. Beduini z pustyni Negew”. Bohater jest Beduinem, bo to właśnie Beduinom poświęcona jest ta książka.

lutego 09, 2017

Ból

Ból

Uwielbiam Zeruyę Shalev! Przeczytałam wszystkie jej książki, a po skończeniu każdej z nich nie mogłam doczekać się następnej. Nie znaczy to jednak, że ich lektura była łatwa, bo nie była. Emocje im towarzyszące zwykle były trudne. Przede wszystkim smutek. Ale i ból, niemal fizyczny. Dlatego tytuł jej najnowszej książki wydał mi się wręcz oczywisty. Tak cudownie pasujący do jej pisarstwa.

Pod hasłem „ból” Iris – główna bohaterka najnowszej książki Shalev, zapisuje w swoim telefonie numer dawnej miłości. Przypadkowe spotkanie po trzydziestu latach jest dla niej niczym trzęsienie ziemi – wszystko wywraca. Czy spotkanie Ejtana to cud? Druga i ostatnia szansa od życia, której nie może zmarnować? A może to jakaś próba? Może właśnie teraz musi wybrać, co tak naprawdę jest dla niej ważne – jej dzieci, córka Alma, czy dawna miłość? Jeśli będzie musiała wybierać, jakiego wybory dokona?

Uwielbiam, gdy Shalev pisze o relacjach! Tyle w tych relacjach konfliktów! Tyle rozterek, dramatów, wzniesień i upadków. Jej bohaterki zwykle są zagubione. Chcą ale boją się, uciekają od podejmowania decyzji lub rzucają się na głęboką wodę mimo obaw, niczym w jakimś szale lub transie. Czasem, czytając o nich, myślałam sobie: nie, nie zrobi tego… Ale one „to” robiły. Tak jak Iris.

Iris oprócz dawnej miłości i dzieci ma w swoim życiu jeszcze męża - Mikiego. Tak bliskiego i tak odległego zarazem. Śpiącego w tym samym mieszkaniu, ale na innym łóżku. Będącego tuż obok, a jednak nieobecnego - pochłoniętego rozgrywanymi w wirtualnej rzeczywistości szachami. Czy jest szansa by ci dwoje znów stali się sobie bliscy? By komórka rodzinna założona z mężem okazała się ważniejsza od tej, która nigdy nie powstała?

Uwielbiam towarzystwo bohaterek Shalev, ale nigdy z żadną z nich się nie utożsamiłam. Nie utożsamiłam się też z Iris. Trudno jest mi uznać jej czyny za słuszne. Przede wszystkim w kontekście jej relacji z córką. Iris jest super dyrektorką szkoły i opracowała super program nauczania. Mimo, że ucierpiała w wyniku ataku terrorystycznego nie boi się Innych. Nie zamyka się w swoich własnych lękach. Wychodzi do ludzi, uczy dzieci otwartości i tolerancji. A jednak w relacji z własną córką już nie jest tak super. Chce dobrze, ale jej umiejętności zdecydowanie zawodzą. Przegrywa, ale walczy dalej. Stara się. Wszystkie główne bohaterki Shalev się starają. Chcą dobrze. I na końcu zawsze jakoś się zmieniają.

Najbardziej interesujący wydaje mi się w książce Shalev motyw przeszłości. To, jak bardzo wszystko to, co się kiedyś wydarzyło, ale także to co się nie wydarzyło, wpływa na nas teraz. Jak nieprzepracowane dawne pragnienia, zmieniają się w obecne tęsknoty. Jak ważne jest, by przed rozpoczęciem nowego, kończyć stare. Żegnać się i przeżywać żałobę. Nie warto uciekać, przeszłość może dogonić. Odezwać się w najmniej oczekiwanym momencie. I wtedy już nie da się jej zamieść pod dywan, przydeptać i powiedzieć, że to już nie ma znaczenia. Bo ma ogromne.

Uwielbiam Zeruyę Shalev i polecam wszystkie jej książki. Także „Ból”, który jednak wydaje mi się nieco wtórny wobec jej wcześniejszych dokonań. Dla mnie osobiście jest to chyba najsłabsza z jej książek. Słyszałam jednak, że niektórym właśnie „Ból” podobał się najbardziej. Warto więc sprawdzać. W końcu to Shalev!


Zeruya Shalev, „Ból”, W.A.B. 2016

lutego 08, 2017

Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie

Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie

„Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie” to książka mocniejsza niż najczarniejsza z kaw. Podczas lektury szczęka opada naprawdę nisko, serce bije mocno, mózg niedowierza a krew pulsuje z pięciokrotną siłą. Wydarzenia w niej opisane smucą, przerażają i wkurzają. Te wydarzenia to jednak nie tylko to, co działo się w ośrodku wychowawczym prowadzonym przez siostry boromeuszki, ale przede wszystkim co działo się wokół ośrodka. Zobojętnienie ludzi i konformizm instytucji, które przez lata nie zrobiły nic, by ukrócić okrutne praktyki sióstr.

lutego 07, 2017

Dziewczyny, wyjdźcie z szafy!

Dziewczyny, wyjdźcie z szafy!

„Dziewczyny, wyjdźcie z szafy!”, to książka niezwykła. Niezwykła, bowiem dotycząca polskich lesbijek, a, jak czytamy we wstępie, o polskich lesbijkach wiadomo tak mało, że niektórzy nawet sądzą, że ich nie ma….  Niewidoczność lesbijek odbiera im znaczenie a jak pisała Marzena Lizurej, nie mieć żadnego znaczenia to znaczy nie mieć żadnych praw. Nie mieć żadnych praw to znaczy nie istnieć.

Anna Laszuk w swojej książce "Dziewczyny, wyjdźcie z szafy!" pokazuje, że lesbijki istnieją. Istnieją i przemawiają. Opowiadają o swoich losach, życiowych zakrętach, cierpieniach, rozterkach, miłościach, rodzinie, o życiu, o Polsce i o konserwatywnym, uprzedzonym polskim społeczeństwie.  Dużym atutem książki jest różnorodność bohaterek. Jak napisała Kinga Dunin: poznajemy kobiety stare i młode, lewicowe i prawicowe, zakonnice i anarchistki, romansujące na boku mężatki i lojalne partnerki, matki wychowujące dzieci, mieszkanki prowincji, dużych miast i kosmopolitki..., ale po kolei...

lutego 06, 2017

Kobieta w Berlinie

Kobieta w Berlinie


„Wojna jest fajna i fotogeniczna - można sądzić po wielu filmach. Aż do chwili, gdy ktoś przypomni, co wojsko (na czele z Armią Czerwoną) robi na wojnie z kobietami. Wtedy temat robi się wstydliwy, nieestetyczny i wart przemilczenia” - pisała Joanna Ostrowska.

Gdy Armia Czerwona dotarła do III Rzeszy na ludność niemiecką spadło wiele okrucieństw. Zasady, podobnie jak historię, piszą zwycięzcy. To oni decydują o tym, co można i czego nie można, kto wart jest przeżycia, kto zginie, a kto zostanie „zwierzyną łowną”.  Zwierzyną zostały niemieckie kobiety masowo gwałcone przez sowieckich żołnierzy. W samym Berlinie ofiar gwałtów było około stu tysięcy. Wszystkich zgwałconych – prawdopodobnie dwa miliony.

lutego 03, 2017

Poranek Marii i inne opowiadania

Poranek Marii i inne opowiadania

Nie miałam planu. Nie miałam założeń ideologicznych ani formalnych. Zachciało mi się pisać długimi zdaniami. Budować akapity. Opowiadać. (…) Wyszła mi książka o kobietach: o kobietach, którymi jestem, którymi byłam i którymi mogłabym być. A także o takich, które nie są mną, ale które znam, dobrze lub tylko z widzenia. I nawet o takich, których nie znam wcale – pisała w „Poranek Marii... Instrukcja obsługi” Julia Fiedorczuk. „Instrukcja”, której fragment zacytowałam, jest odautorskim komentarzem do wydanej nakładem Biura Literackiego, książki:„Poranek Marii i inne opowiadania”.

lutego 02, 2017

Feminizm jako filozofia społeczna

Feminizm jako filozofia społeczna

„Przyjęło się uważać, iż przestrzeń prywatna, a w tym szczególnie rodzina, jest wolna od relacji władzy, charakteryzujących przestrzeń publiczną” – pisze w „Feminizm jako filozofia społeczna. Szkice z teorii rodziny” dr Ewa Majewska, która swoją książką pogląd ten przynajmniej podważa, jeśli nie całkowicie obala. „Wiele wskazuje na to, że staroświecka teza Fryderyka Engelsa, w myśl której w rodzinie mężczyzna jest burżuazją, a kobieta pełni rolę proletariatu, nadal pozostaje w mocy” – twierdzi dalej autorka.

lutego 01, 2017

Pochwała macochy

Pochwała macochy

O twórczości peruwiańskiego pisarza Mario Vargasa Llosy dowiedziałam się dopiero kiedy swoją premierę miały „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki”. Nie wiem, dlaczego, ale od pierwszego zerknięcia na ich okładkę, zapragnęłam tę książkę przeczytać. Spoglądająca z okładki Rosario Dawson zdawała się zapowiadać, jakąś niezwykłą literacką przygodę. Książki nigdy nie przeczytałam. Wciąż jednak mam nieodparte wrażenie, że musi być fascynująca.
Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger