Zanim odwiedziłam Gruzję dużo nasłuchałam się (i naczytałam) o pysznym jedzeniu, smakowitym winie, mocnej chachy, gruzińskiej gościnności,
niesamowitej naturze, niebezpiecznych górach, tradycyjnych łaźniach i pięknych
skalnych miastach. Nikt nie zająknął się jednak o kulturze czytania, która w
Tbilisi uderza już przy pierwszym zetknięciu z miastem.
W Tbilisi sprzedawcy książek zdominowali centrum miasta.
Bookiniści rozkładają swoje skarby na alei Szoty Rustawelego, w pobliżu
parlamentu i sklepu z okularami od Prady. Antykwariaty są czynne do późnych
godzin wieczornych. Co ważne, książki cieszą się faktycznym zainteresowaniem.
O miłości Gruzinów do książek rozmawiałam w Tbilisi z właścicielem i pracownikami antykwariatu „Ars”, położonego przy alei Rustawelego. Choć sprzedaż książek nie jest najbardziej dochodowym biznesem pod słońcem, przynosi sporo satysfakcji. Ponoć czytanie książek jest wpisane w gruzińską tradycję i stanowi ważne zajęcie. Co ciekawe, w antykwariacie można znaleźć polskie książki, rosyjskie albumy o polskich miastach, czy obcojęzyczne wydania polskich autorów. Nie obcy są także Gruzinom polscy artyści i architekci. Podczas rozmowy mogą również zaskoczyć znajomością polskiej polityki.