Po świetnej książce „Jak pokochać
centra handlowe”, której główną bohaterką a zarazem narratorką jest matka, wydawnictwo
Wielka Litera w ręce czytelników i czytelniczek oddało opowieść ojca. Jak
wyszło?
„Zespół ojca” to historia Konrada -
mieszkającego w Irlandii Polaka, taty ukochanego Filutka. Dość przewrotny jest
tytuł książki. O ile jego drugi człon w oczywisty sposób wskazuje na ojcostwo,
o tyle słowo „zespół” można interpretować przynajmniej na dwa sposoby. Pierwszy
odsyła nas w stronę muzyki. Konrad kocha muzykę, która obok bycia rodzicem
wydaje się dawać mu najwięcej radości. W końcu tytułowemu ojcu udaje się nawet stworzyć
zespół. Szczęście nie trwa jednak długo. I tak dochodzimy do drugiego znaczenia,
wiążącego się z chorobą. W kontekście książki, za chory można uznać system, w
którym ojciec, nie będąc w związku małżeńskim z matką swojego dziecka, nie ma do
tego dziecka żadnych praw. Ponieważ Konrad nie jest żonaty, w momencie rozpadu relacji
z Belle jego sytuacja ojcowska zmienia się diametralnie.