Krótka, ale mocna. Liryczna, niemal poetycka, a zarazem
oskarżycielska. Książka „Incognito”, to intymna, inspirowana osobistym
doświadczeniem powieść o zniewoleniu we własnym ciele i w
społeczeństwie.
„Ciało zakuwa mnie w kajdanki, miażdży mnie, nie mogę się
uwolnić. Miotam się, duszę, próbuję złapać oddech. (…) Ciało decyduje za mnie,
pozwala mi jeszcze tylko patrzeć i oddychać. (…) Wszystko byłoby takie proste,
gdyby moje ja nie różniło się od mojego ciała, gdyby moje ciało nie pozbawiało
mnie tego, kim jestem naprawdę. (…) Moje ciało jest zarzuconą na mnie płachtą,
noszę je ze sobą, nie mogę go zrzucić, nie mogę porzucić” – pisze Tibor Noe
Kiss. Walka z własną cielesnością, poczucie zagubienia i rozdarcie są w tej lekturze przedstawione
w sposób niezwykle przejmujący i bogaty w szczegóły.
Z jednej strony mamy więc zagubienie w ciele. Niedopasowanie
do niego. Z drugiej, zagubienie w dysfunkcyjnej rodzinie. W końcu, mamy
także zagubienie w społeczeństwie. Konserwatywnym i nietolerancyjnym
społeczeństwie węgierskim. Nie od razu jednak Kiss odkrywa przed nami wszystkie swoje karty. Zanim choroba psychiczna matki i alkoholizm ojca odcisną piętno na
życiu całej rodziny, zobaczymy chwile beztroskiego dzieciństwa. Nim Tibor
zacznie używać imienia Noemi, nic nie wydaje się zwiastować dramatu.
„Incognito” to wciągająca opowieść, która rozpoczyna się lata
temu, gdy mały chłopiec strzelała bramki. Stopniowo poznajemy świat
dorastającego chłopaka, który w ukryciu zakłada ubrania mamy. Mężczyzny, który
po raz pierwszy kupuje dla siebie kobiece buty. Kobiety, która nie może
odnaleźć się we własnym ciele. Człowieka, który nie ma pojęcia, kim jest.
Który marzy, by ktoś mu w końcu powiedział, czy jest mężczyzną, czy
kobietą.
„Nie potrafię się przedstawić, choć tak bardzo, tak bardzo tego
pragnę. (…) Nie potrafię się przedstawić, choć tak bardzo chciałbym, chciałabym
wam wszystko opowiedzieć”.
Tibor Noe Kiss „Incognito”, Książkowe Klimaty, Wrocław
2017