czerwca 14, 2017

Księga ludzkich uczuć

Księga ludzkich uczuć

Co sprawiło, że amerykańscy prezydenci zaczęli się uśmiechać na oficjalnych portretach? I dlaczego autorzy szesnastowiecznych poradników zalecają swoim czytelnikom, aby byli smutni, a współczesnych, aby byli weseli? Wprowadzając w temat ludzkich namiętności, Tiffany Watt Smith prezentuje szereg, niezwykle interesujących zagadnień, dotyczących tego, jak zmieniało się myślenie o uczuciach. Między innymi przywołuje pytania, jakie stawiali przed sobą badacze.

Bardzo ciekawe są pytania o pojawianie się nowych emocji. Takich jak ringxiety, czyli zaniepokojenie wywołane przez dzwonek telefonu komórkowego, którego źródła nie potrafimy zlokalizować.

Zanikanie i pojawianie się emocji, rytuały związane z pewnymi stanami emocjonalnymi, czy też różna akceptacja dla konkretnych emocji w różnych okresach historycznych, doprowadziły badaczy do momentu, w którym zaczęli pytać o wpływ, jaki na nasze indywidualne doświadczenia wywiera kultura.

Wpływ kultury na to, jak postrzegamy pewne emocje, jest jednym z najbardziej interesujących wątków podjętych w książce. Jak pisze we wprowadzeniu autorka, nawet opisy emocji, które uważa się za „podstawowe” lub „uniwersalne”, jak strach czy niesmak, różnią się w zależności od czasu i miejsca. Konfucjański zbiór zasad i rytuałów, powstały nie później niż w I wieku p.n.e. wymienia siedem uczuć - radość, gniew, smutek, strach, miłość, niechęć i zamiłowanie. Rene Descartes twierdził, że „uczuć pierwotnych” istnieje sześć i jest to podziw, miłość, nienawiść, pożądanie, radość i smutek. Według psychologów ewolucyjnych, wszyscy ludzie, w ten sam sposób, przejawiają siedem do ośmiu „podstawowych” emocji. Zwykle na liście pojawia się wstręt, strach, zaskoczenie, gniew, radość i smutek (nie pojawia się miłość, której przejawy w ogromnej mierze zależą od kultury). W książce Watt Smith przedstawionych emocji jest aż sto pięćdziesiąt.

Mówiąc o emocjach autorka przywołuje amerykańskiego antropologa Clifforda Geertza. Pytał on o różnicę między mimowolnym mrugnięciem a puszczeniem oka. W kategoriach czysto fizycznych, jako seria skurczów mięśni powieki, mrugnięcie i puszczenie oka są właściwie nie do odróżnienia.  Dzięki świadomości kontekstu kulturowego, zrozumieniu istoty zabawy, żartu oraz wyuczonych konwencji możemy jednak prawdziwie zrozumieć sens puszczenia oka. Tak samo jest z emocjami. Dla ich zrozumienia potrzebujemy kontekstu.

Tiffany Watt Smith w „Księdze ludzkich uczuć” daje nam kontekst. Pokazuje różne sposoby postrzegania i odgrywania emocji. W książce znajdziemy emocje właściwe konkretnym kulturom, dla których w innych kregach brak jest nawet nazwy. Przykładem jest song, czyli oburzenie z powodu otrzymania niesprawiedliwie małej części jakiejś większej całości – ważne w kulturach regionu Pacyfiku. Innym ciekawym przykładem może być awumbuk, czyli swoista pustka, która ogarnia gospodarzy po wyjeździe gości. Doświadczenie to jest dobrze znane plemieniu Baining, zamieszkującemu góry Papui-Nowej Gwinei. Bliższą nam geograficznie emocją jest gezelligheid. Terminem tym Holendrzy nazywają poczucie bycia przytulonym i zaopiekowanym, przy jednoczesnym przebywaniu w ciepłym i przytulnym miejscu z przyjaciółmi.

Poza terminami właściwymi konkretnym krajom i kulturom, Watt Smith prezentuje także emocje właściwe dla konkretnych momentów historycznych. Na przykład acedia – krótkotrwały, ale zgubny w skutkach kryzys emocjonalny, zazwyczaj dopadający człowieka między jedenastą rano a czwartą popołudniu. W IV wieku uważano ją za najgroźniejszą ze wszystkich grzesznych namiętności. W VI wieku usunięto ją z listy grzechów śmiertelnych. Dziś nie ma już nawet faktycznego odpowiednika.

W książce Watt Smith znajdziemy wiele egzotycznych, lub tylko egzotycznie brzmiących nazw emocji. Jak abhiman, amae, depaysement, fago, han, hiraeth, hwyl, ilinx, liget, mehameha, mudita, nakhes, oime, saudade, toska, czy viraha. Znajdziemy również uczucia, o których często słyszymy. Jak ciekawość, duma, głód, czy irytacja. Będą też emocje, których być może nigdy nie nazwalibyśmy emocjami. Jak przyjemne ciepełko.

„Księga ludzkich uczuć’, to książka-przewodnik w podróży w czasie, przestrzeni, a nawet do wnętrza siebie.  Zaskakująca i niezwykle ciekawa. Zdecydowanie polecam.



Tiffany Watt Smith „Księga ludzkich uczuć", Wydawnictwo w.a.b. 2017
Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger