maja 31, 2017
maja 30, 2017
Literackie wydarzenia czerwca
Noc bibliotek z masą atrakcji w całej Polsce, dwa świetne
festiwale oraz programy edukacyjne dla młodych krytyków i nie tylko. Sprawdźcie
co dzieje się w czerwcu - oto moje subiektywne TOP 5!
1. Ogólnopolska noc bibliotek
1300 bibliotek w całej Polsce otwiera się wieczorem 3
czerwca i czeka na czytelników. Tegoroczna edycja odbędzie się pod hasłem
„Czytanie porusza”. Będą spotkania autorskie, głośne czytanie, pokazy filmów i
wiele innych atrakcji. Biblioteki biorące udział w akcji wraz z harmonogramem
wydarzeń możecie sprawdzić pod linkiem>>
Jednym z wydarzeń, które mi szczególnie przypadły do gustu,
jest „Praska Wymienialnia Książek”, która odbędzie się w Czytelni Muzeum
Warszawskiej Pragi, w godzinach 16-19. Więcej na fb>>
2. Kraków zaprasza na Festiwal Miłosza!
Lato to czas niekończących się festiwali. I dobrze! W dniach
8-11. 06 nie zabraknie spotkań autorskich, debat, koncertów, pokazów filmowych,
oraz czytania wierszy także w Krakowie.
W tym roku Festiwal Miłosza będzie okazją do spotkania m.in.
z Adamem Zagajewskim, Ewą Lipską, Anną Piwkowską, Marcinem Świetlickim, a także
gośćmi z trzech kontynentów, wśród nich: Antjie Krog (RPA), Linn Hansén
(Szwecja), Evelyn Schlag (Austria), Petr Hruška (Czechy), Joachim Sartorius
(Niemcy) i Robert Pinsky (USA).
Hasłem przewodnim tegorocznej edycji jest tytuł zbioru
szkiców i przekładów Czesława Miłosza – „Zaczynając od moich ulic”, wydanego w
1985 r. przez Instytut Literacki w Paryżu.
Więcej informacji na stronie festiwalu>>
3. Kupujcie książki na kilogramy!
11 czerwca w Warszawskiej księgarni Feminoteki odbędzie się
kiermasz książek, które będą sprzedawane na kilogramy (1kg – 10zł). Kiermasz
odbędzie się w godzinach 12:00-16:00 na Mokotowskiej 29A.
Więcej informacji na stronie wydarzenia na fb>>
4. Biuro Literackie zaprasza do udziału w warsztatach
Do 20 czerwca przyjmowane są zgłoszenia do projektu
edukacyjnego Biura Literackiego -
Pracownia internetowa: kultura w internecie. Warsztaty dedykowane są młodym
krytykom i blogerom interesujących się kulturą wysoką. Więcej informacji podlinkiem>>
W zakładce projekty znajdziecie także inne ciekawe
warsztaty, m.in. w ramach pracowni twórczej, przekładowej, czy pracowni
pierwszej książki.
5. 23-25 czerwca w Warszawie odbędzie się Big Book Festival!
Festiwal odbywa się od 2013 roku i nie bez powodu nazywany
jest literackim Open’erem. Jak piszą organizatorzy, to jedyne tak barwne
wydarzenie, które dowodzi, że czytanie jest modne, a książki mogą być
ekscytującym i inspirującym sposobem spędzania czasu.
Program na stronie festiwalu>>
maja 29, 2017
Dzisiaj rozmawiamy o Pani
W niepozornej wielkości książce, o okładce zdominowanej
przez odcienie różu oraz profil ufryzowanej w dawnym stylu pani, znajdziemy coś
więcej niż tylko rozmowy z żonami sławnych mężów. Ta książka to także emocje, pasja,
rozmowy o książkach i muzyce, ciekawe kobiety i opowieści o życiu wraz z jego mało
różowymi okresami.
„Dzisiaj rozmawiamy o Pani” to siedem rozmów z mężatkami,
które zdecydowały się opowiedzieć o sobie. Dla kilku z nich okazało się to
prawdziwym wyzwaniem. Niemal każde wydarzenie z życia przywodzi im bowiem na myśl
męża. O mężu mogłyby więc rozmawiać nie godzinami, ale całymi dniami. Mówić o
sobie jest już trudniej.
Z tym swoistym „przyrośnięciem” do męża mamy do czynienia
już w pierwszej rozmowie, w której Agnieszka Nabrdalik spotyka się z Moniką
Gawlińską. Gawlińska po prostu nie może żyć bez swojego oblubieńca. Jest jedyną,
która kończy wywiad, bo mąż czeka a ona nie chce, żeby się martwił. Jest też
jedyną, która swoimi wyznaniami może podnieść ciśnienie lepiej niż podwójne
espresso. Przede wszystkim gdy mówi o innych kobietach. Nazywając je „jakimiś babami”. Także mówiąc o „babskiej
naturze”, w której leżą afery. Gawlińska mówi wprost, że kobiet nie lubi a
kontakty z mężczyznami są dla niej dużo prostsze. Bo jak facet mówi „nie”, to znaczy nie, a jak kobieta mówi „nie”, to nie
wiadomo co to znaczy. Skąd Gawlińska bierze swoje „prawdy”? Na szczęście
nie trzeba się zastanawiać, sama wyjaśnia. Wiem
o tym, bo sama w sobie tego nie znoszę. I wszystko jasne.
Dla kontrastu, po Gawlińskiej poznajemy Alicję Kapuścińską.
Dojrzałą i mądrą kobietę, która przez większość małżeństwa była geograficznie
oddalona od będącego w ciągłych rozjazdach męża-reportera. Część z opowieści
Kapuścińskiej z pewnością znają wszyscy, którzy kiedykolwiek znaleźli się w jej
domu i odwiedzili pracownię jej męża. Alicja Kapuścińska ma bowiem takie
historie, które po prostu uwielbia opowiadać, gdy tylko nadarzy się ku temu
okazja. Jak ta, o pierwszym spotkaniu z przyszłym mężem. W rozmowie z Nabrdalik
Kapuścińska opowiada jednak nie tylko o mężu, ale także o swojej pracy, doktoracie
i dokonaniach w badaniach nad celiakią. Pozwala nam poznać Kapuścińską - lekarkę,
nie tylko żonę tego, wielkiego Kapuścińskiego. A to już zdecydowanie mniej znane
historie.
Dobry jest pomysł autorki wywiadów, by ciekawe kobiety
wydobyć z cienia mężów i dla odmiany, posłuchać o ich życiu, pracy i upodobaniach.
Większość z nich opowiada niezwykle ciekawie, ze znawstwem i pasją. Np. Wacława
Myśliwska – pierwsza i prawdopodobnie najsurowsza recenzentka książek Wiesława
Myśliwskiego. Także Karolina Niedenthal - tłumaczka literatury niemieckojęzycznej, m.in.
Arno Geigera, Martina Pollacka, Stefana Zweiga, czy Bernharda Schlinka. Jolanta
Pawlik - pianistka, miłośniczka muzyki klasycznej, menadżerka i producentka
muzyczna. I zdecydowanie Wiesława Starska, która o
swojej pracy kostiumografki opowiada wręcz fascynująco.
Oczywiście poza pracą i pasją kobiety mówią także o swoich
związkach. A związki te są różne. Często jest w nich wspólna pasja i zawód, jak
u Religi, Pawlik, czy Starskiej. Ale bywa też, że zainteresowania są zupełnie
różne – jak u Kapuścińskich. Czasem są to małżeństwa, które niemal nigdy się
nie rozstają. Czasem takie, które rozstają się na całe miesiące. Małżeństwa z
dziećmi i bezdzietne. Szczęśliwe do dziś i przerwane śmiercią. Jest jednak coś,
co łączy je wszystkie. Każde z nich przechodziło przez kryzys. Teraz, z
perspektywy czasu, kobiety opowiadają o trudnych momentach z dystansem. Czasem
kryzysy są jedynie delikatnie wspomniane. Czasem mówią wprost, że
marzyły o ucieczce, że się kompletnie załamywały. Jolanta Pawlik, która
przywołuje trudne momenty, mówi także, że woli patrzeć przed siebie, niż
rozpamiętywać gorsze czasy. Ciekawie jest poczytać o trudnościach, które są już
daleko. To trochę jak wspominanie strasznej burzy, gdy już świeci słońce, czy sztormu,
gdy dopłynęliśmy do brzegu. Jak wspominanie własnego strachu, gdy wieczorem zgubiłyśmy
się w lesie, podczas gdy teraz bezpiecznie leżymy już w łóżku. W pewien sposób
kojące i z pewnością dające nadzieję.
Agnieszka Nabrdalik, „Dzisiaj
rozmawiamy o Pani”, Wydawnictwo Literackie 2017
maja 25, 2017
Piąta łódź
Jarka to dwunastoletnia przewodniczka po dziecięcym świecie niedostatku. Świecie, w którym mało jest stabilizacji i poczucia
bezpieczeństwa. Niewiele czystych ubrań i jedzenia w lodówce. Brakuje miłości i
ciepła. Króluje za to samotność i tęsknota. A jednak Jarka, śmiało idzie przed
siebie. Nie zatrzymują jej wydarzenia tragiczne. Nie płacze i nie uskarża się. Mówi
bez trwogi, żalu i bez patosu. Pokazuje świat widziany oczami dziecka.
Opowieść dziewczynki przypomina
mandalę. Jarka opowiadając zatacza kręgi. W każdym kręgu pojawiają się te same historie.
Historia mamy, która urodziła ją gdy miała zaledwie 16 lat i nie pozwala nazywać
się mamą. Historia babci, która została porzucona przez męża, prowadzi wojnę z córką,
i nie pozwala nazywać się babcią. Rodziny, którą sama chciała stworzyć,
zastępując więzy krwi bliskością. Petra - mężczyzny, który poświęcił jej uwagę, by wytłumaczyć
jak obsługuje się pralkę.
Prostymi słowami i szczerymi
wyznaniami Jarka odmalowuje historie, kawałek po kawałeczku. Zanim zdążymy zanurzyć
się w pierwszy obraz, już jesteśmy przy obrazie drugim. Zanim zdążymy zrozumieć,
co robią Jarce mężczyźni zapraszani do domu przez matkę, już jesteśmy w
altance, do której zabrała z dworca dwójkę niemowląt. Powrót do każdego z
tematów to pełne okrążenie. Tak powstaje mandala Jarki. Systematycznie i
spokojnie. Z dystansem.
Mandala Jarki powstaje w
samotności. Dziewczynka nie ma nikogo, kto mógłby jej mądrze doradzić, pocieszyć,
czy wspomóc. Ta samotność i brak zainteresowania ze strony rodziny, jest
brakiem, którego już nikt nigdy nie wypełni. Historia Jarki, to opowieść o
nieodwracalności. O emocjonalnym głodzie, którego nie można zaspokoić. O obojętności,
która może być największą ze zbrodni.
Monika
Kompanikova, „Piąta łódź”, Książkowe Klimaty, Wrocław 2016
maja 23, 2017
10 książek, które mogą być świetnym prezentem na Dzień Matki
Książka jest niemal zawsze dobrym prezentem. Nawet dla
kogoś kto niekoniecznie lubi czytać. Poza grubymi powieściami są przecież
jeszcze albumy (np. ze starymi fotografiami), komiksy, książki kulinarne, przewodniki,
poradniki o zdrowym stylu życia, tomiki poezji, książki specjalistyczne i
hobbystyczne oraz wiele innych możliwości. Wybór książki nie może być jednak
przypadkowy. W ramach inspiracji polecam 10 książek, które mogą być dobrym
prezentem na Dzień Matki. Polecam nie tylko nowości, ale także książki wydane w
2016 roku. Pozycje, o których już pisałam, oraz takie, których recenzje dopiero
ukażą się na blogu.
1. „Kochaj
siebie a nieważne, z kim się zwiążesz”, Eva-Maria Zurhorst, Wydawnictwo Czarna Owca
Dobry
wybór dla: lubiących książki psychologiczne i terapeutyczne;
interesujących się książkami o relacjach; pracujących nad własnym związkiem.
O
książce: autorka książki Eva-Maria Zurhorst
jest terapeutką z dużym doświadczeniu w terapii par. Jak mówi, partner i związek są naszym lusterkiem
umieszczonym na końcu naszego nosa. Gdziekolwiek nie spojrzymy, jakkolwiek nie
odkręcimy głowy, i tak zobaczymy tylko siebie. Dlatego też autorka uważa
związek za przygodę dającą nam niezwykłą możliwość rozwoju.
Moja
recenzja: przeczytaj>>
2. 2. „Dzisiaj rozmawiamy o Pani”, Agnieszka
Nabrdalik, Wydawnictwo Literackie
Dobry wybór dla: lubiących wywiady; zainteresowanych historiami kobiet.
O książce: siedem wywiadów Agnieszki Nabrdalik. Dziennikarka przeprowadziła rozmowy z kobietami, które postanowiły wspierać swoich mężów, pozornie poświęcając się ich karierze i stojąc w ich cieniu. Monika Gawlińska, Alicja Kapuścińska, Wacława Myśliwska, Karolina Niedenthal, Jolanta Pawlik, Anna Religa i Wiesława Starska to kolejno żony: muzyka rockowego Roberta Gawlińskiego, reportażysty Ryszarda Kapuścińskiego, pisarza Wiesława Myśliwskiego, fotografa Chrisa Niedenthala, kompozytora jazzowego Włodzimierza Pawlika, kardiochirurga Zbigniewa Religi i scenografa Allana Starskiego. Rozmówczynie Nabrdalik to jednak nie tylko żony swoich mężów. To także kobiety spełnione we własnych zawodach. Menadżerka, lekarka, polonistka, germanistka, pianistka, doktor nauk medycznych i kostiumolożka, opowiadają w książce o swojej pasji, sukcesach i powodach do szczęścia.
Moja recenzja: przeczytaj>>
3. „Całe życie” Robert Seethaler, Wydawnictwo Otwarte
Dobry wybór dla: wielbicielek powieści, które niekoniecznie mają czas na czytanie grubych tomiszczy; kobiet szukających w lekturze raczej wytchnienia niż sensacji; ceniących prostotę życia.
O
książce: Głównym bohaterem książki jest mężczyzna. Andreas Egger, to prosty człowiek utrzymujący
się z pracy fizycznej. Stara się żyć w zgodzie z naturą, w samym sercu austriackich
Alp. Czasem jednak natura i cywilizacja zmieniają bieg jego dni.
Moja recenzja: przeczytaj>>
Uwaga:
mój
egzemplarz książki jest wydaniem przedpremierowym, dlatego jego okładka różni
się od twardej i kolorowej okładki z księgarnianych półek.
4. „Tajemnice wichrowych wzgórz. Prawdziwa
historia Branwella i Charlotte
Brontë”, Eryk Ostrowski, PWN
Dobry wybór dla: wielbicielek klasyki literatury angielskiej, miłośniczek twórczości Brontë; zainteresowanych historią literatury.
O książce: Historia Branwella i Charlotte Brontë, zawierająca nietłumaczone dotąd na język polski listy genialnego rodzeństwa oraz fragmenty ich nieznanych utworów. Eryk Ostrowski, autor książki „Charlotte Brontë i jej uśpione siostry” powraca do dziejów rodziny, o której wciąż nie znamy całej prawdy. Czy rzeczywiście Charlotte świadomie ukryła pewne informacje? Czy nienawidziła brata? Czy Branwell, prekursor gatunku fantasy i twórca poematu psychologicznego, rzeczywiście zmarnował swój talent? To jedne z wielu pytań postawionych w książce.
5. 5. „Totalnie nie nostalgia. Memuar”, Wanda
Hagedorn i Jacek Frąś, Wydawnictwo Komiksowe
Dobry wybór dla: wielbicielek komiksów; zainteresowanych historiami kobiet; lubiących gatunek pamiętnika; feministek; zainteresowanych PRL-em
O książce: autobiograficzna opowieść Wandy Hagedorn o dojrzewaniu w PRL-u w cieniu narcystycznego ojca tyrana. Błyskotliwa, szczera, dowcipna, poruszająca.
Moja recenzja: przeczytaj>>
6. Bob Dylan „Duszny kraj. Wybrane utwory z lat 1962-2012”, wybór, przekład, komentarze i posłowie Filip Łobodziński, Biuro Literackie
Dobry wybór dla: wielbicielek muzyki społecznie i politycznie zaangażowanej, Boba Dylana i poezji
O książce: zbiór wierszy i piosenek Boba Dylana, ubiegłorocznego laureata literackiej Nagrody Nobla za „stworzenie nowych form poetyckiej ekspresji”. Antologia zawiera 132 utwory, którym towarzyszą komentarze ułatwiające zrozumienie kontekstu prezentowanych tekstów.
7. „Ból”, Zeruya Shalev, W.A.B.
Dobry wybór dla: miłośniczek Zeruyi Shalev i literatury izraelskiej; dla wielbicielek grubych powieści; dla lubiących czytać o uczuciach, emocjach i relacjach damsko-męskich; ceniących powieści pisane z kobiecej perspektywy
O książce: Główną bohaterką książki jest Iris - żona i matka, która pewnego dnia przypadkowo spotyka swoją dawną miłość – Ejtana. W kobiecie odżywają dawne rany, pojawiają się nowe rozterki, powracają dylematy.
Dobry wybór dla: wielbicielek Magdaleny Zawadzkiej; zainteresowanych życiem znanych i lubianych; lubiących czytać historie optymistyczne; podróżniczek i lubiących czytać o podróżach.
O książce: W 2008 roku, po śmierci męża Gustawa Holubka, Magdalena Zawadzka napisała opowieść o ich wspólnym, szczęśliwym życiu. W swojej drugiej książce znów pisze o szczęściu. Szczęście dają autorce podróże po wyspach, oraz tytułowe wyspy szczęśliwe, czyli bezpieczne przystanie. Na książkę składają się więc wspomnienia z życia i podróży, opowieści o ludziach, czasach, przedmiotach i oczywiście o miejscach. Opowieści aktorki towarzyszą liczne fotografie.
9. „Linie
kodu kreskowego. Piętnaście historii”, Krisztina Toth, Książkowe Klimaty
Dobry wybór dla: lubiących opowiadania, ceniących literaturę kobiecą, miłośniczek literatury wschodnioeuropejskiej
O książce: piętnaście historii, z których każda odnosi się do poszczególnych ról, jakie biorą na siebie kobiece bohaterki książki. Historie pełne czułości i ciepła względem bohaterek. Poruszające, ciekawe, momentami zaskakujące.
Dobry wybór: dla wielbicielek reportaży; zainteresowanych Japonią; lubiących polską szkołę reportażu i reportaż literacki; ceniących literaturę podejmującą kwestie społeczne
O książce: prawdziwa opowieść o Japonii, gdzie zagrożenie katastrofą jest normą. Opowieść o ludziach, którzy pięć lat po trzęsieniu ziemi, tsunami i wybuchu w elektrowni jądrowej starają się wrócić do normalnego życia.
Moja
recenzja: przeczytaj>>
maja 19, 2017
maja 18, 2017
maja 17, 2017
O ziołach i zwierzętach
Magiczny jest świat roślin i zwierząt! Wiedziałam o tym jako
dziecko, ale później zupełnie zapomniałam. Gdy przestałam oglądać bajki, właściwie
przestałam obcować z opowieściami o naturze, w których jest ona podmiotem, nie
przedmiotem. Poza materiałami przyrodniczymi, w narracjach ze świata dorosłych,
natura pełni często niemal wyłącznie funkcję służalczą. Jakby jej istnienie nie
miało celu samego w sobie. Jakby chodziło wyłącznie o zaspokojenie potrzeb
człowieka.
Kiedy otworzyłam książkę Simony Kossak, znalazłam się w
świecie, o którego istnieniu zapomniałam, a jednak się za nim stęskniłam. Jest
to świat, w którym natura odzyskuje swoją podmiotowość, a zwierzęta osobowość. Simona
przypomina związane z tym światem obrzędy, np. przepędzanie złych uroków, czy
poznawanie przyszłości. Przywołuje także tych, którzy ten świat opiewali, np. Szekspira,
który uwiecznił przepis na „piekielną zupę” z szalejem.
Niezwykły jest styl, w jakim pisze Kossak. Dużo w nim
czułości i ciepła. Dużo działającego na wyobraźnię detalu. Dużo ciekawostek.
Całość czyta się nieco jak bajkę. Na przykład jak piękną bajkę o chrząszczach,
która zaczyna się tak:
Na chropowatej korze
starego świerku, widnieje różowobiała grudka żywicy, a w niej niewielki
otworek. To wejście do korytarza kornika – bielojada olbrzymiego. Olbrzym
mierzy sobie osiem milimetrów, zakuty jest w brunatny pancerz usiany rzędami
maleńkich punktów. Nogi i czułki ma żółtobrązowe, co pięknie harmonizuje z
rudawą barwą włosków porastających tylną część pokryw skrzydeł. Latem samiczka wgryzła
się w korę, wyżłobiła chodniczek macierzysty i w nim, na posłaniu z wiórków,
złożyła grupy jajeczek. Młodziutkie larwy mieszkały i jadły we wspólnej
obszernej komorze, w niej też spędziły zimę. Wiosną rozeszły się, w samotności
przeobraziły w poczwarki, a z nich – w chrząszcze.
Najchętniej książkę Kossak przeczytałabym raz jeszcze.
Dokładnie tak, jak chciałabym by czytano mi bajki. Po jednej opowieści przed
snem. Co jednak ważne, opowieści Kossak nie są bajkami!
Zwierzęta i przyroda to dla Simony Kossak nie tylko pasja,
ale także obszar zainteresowań naukowych. Kossak ukończyła studia na Wydziale
Biologii i Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Jagiellońskim, ze specjalnością
psychologia zwierząt. Edukację oraz zdobywanie kolejnych stopni naukowych, aż
do profesora zwyczajnego, kontynuowała w dziedzinie nauk leśnych. Zawodowo zajmowała
się m.in. zachowaniami dziko żyjących ssaków leśnych.
W swojej książce „O ziołach i zwierzętach” zamieściła osiemdziesiąt
dwie niezwykłe opowieści. Wśród bohaterów książki znajdziemy m.in. cykorię
podróżnika, dzikie gęsi, jaskółki dymówki, mrówki, pokrzywę, rusałkę pawika i
wawrzynka wilczełyko. Ach, cóż to są za historie!
maja 12, 2017
Przedpremierowo: Całe życie
Latem 1902 roku Egger, główny bohater książki „Całe życie”,
jest jeszcze małym chłopcem. Może mieć cztery lata. Może też mieć trochę więcej
lub nieco mniej. Nie mówi wiele. Nie lubi skupiać na sobie uwagi. Po tym jak traci
matkę zamieszkuje w domu bogatego bauera. Jedynym powodem, dla którego Hubert
Kranzstocker daje sierocie dach nad głową, jest sakiewka z pieniędzmi
zawieszona na drobnej szyi chłopca. Do
ostatnich dni pobytu w gospodarstwie, Egger pozostaje obcym, którego co
najwyżej można tolerować. Bękartem szwagierki. Tanią siłą roboczą. Małomówny i
nie stawiający oporu sprawdza się również jako chłopiec do bicia.
Powodów do zbicia nigdy nie brakuje. Wystarczy rozlane mleko
czy spleśniały chleb. Bauer moczy wtedy swoją rózgę i przystępuje do wymierzania
razów. Pewnego dnia coś jednak idzie gorzej niż zwykle. Po ciosie następuje
gruchnięcie. Pęka kość udowa chłopca.
Po sześciu tygodniach, gdy można w końcu zdjąć bandaże, noga
jest cieniutka i koślawa. Od tego dnia, aż do końca swoich dni, Egger idzie przez
życie kulawo.
W ramach rekompensaty za niesprawną nogę natura prezentuje
Eggerowi muskulaturę. W wieku zaledwie trzynastu lat chłopak wygląda już jak mężczyzna.
W wieku lat czternastu może pochwalić się niezwykła siłą. W końcu nadchodzi także
dzień, w którym jest w stanie
przeciwstawić się biciu. I choć zostaje za to wygnany z gospodarstwa, otrzymuje
możliwość życia po swojemu. I tak też zaczyna żyć.
Na kartach książki Seethalera śledzimy całe życie człowieka.
Do jego ostatnich dni. Widzimy jak pracuje jako najemny parobek i dorabia się
własnego ogródka warzywnego. Jak się zakochuje i jak otwiera furtkę w tym
ogródku, by pochwalić się swoim dobytkiem ukochanej. Jesteśmy z nim gdy zmienia
miejsca zamieszkania i profesje. Widzimy jak umiera.
Najważniejsze w życiu Eggera wydają się być prostota i natura. Ale życie to także coś więcej. To zniszczenie, śmierć i wojna. To również rozwój
i nowe doświadczenia. Np. oglądanie telewizji. To ciągła zmiana.
"Całe życie", to przepięknie napisana opowieść o życiu
niespiesznym, prostym i prawdziwym. Życiu w zgodzie z naturą i w zgodzie z
sobą, gdy natura odbiera to, co kochamy. To opowieść o zgodzie na życie i na
to, co nam przynosi. To historia terapeutyczna.
Robert Seethaler, „Całe życie”, Wydawnictwo Otwarte 2017
maja 10, 2017
Fak maj lajf
Do tej pory Marcina Kąckiego
mogliśmy poznać przede wszystkim dzięki świetnym reportażom, zarówno prasowym jak
i książkowym, społecznym i historycznym. W 2007 roku Kącki otrzymał nagrodę Grand
Press w kategorii dziennikarstwo śledcze. W 2016, za książkę „Białystok. Biała
siła, czarna pamięć” był nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”. W
tym roku postanowił wydać swoją pierwszą powieść.
„Fak maj lajf” to literacka fikcja, z pomocą której, Kącki opisuje zjawiska jak najbardziej rzeczywiste. Przede wszystkim bezwzględny świat mediów pokroju „Faktu” czy „Super expresu”, które dla lepszej sprzedaży i zysków są w stanie zniszczyć człowieka. To świat paparazzi i wymyślających „historie z życia wzięte” dziennikarzy. To także świat ludzi, którzy wchodzą z mediami w różnego rodzaju układy. - Ty nie wydrukujesz mojego zdjęcia toples, ja dam ci się sfotografować gdy wstrzykują mi botoks - tak mogłaby zabrzmieć propozycja jakiejś celebrytki. Bo z jednej strony media potrafią zniszczyć życie, ale z drugiej strony śmierć medialna też przeraża.
Mamy więc powieść o tabloidach,
celebrytach i politykach. Opowieść o hipokryzji
i fasadowości. O wielkim kłamstwie, w którym wszyscy bierzemy udział. Nie tylko
chodzący na „ustawki” aktorzy seriali, czy gospodarze teleturniejów, ale także
wszyscy ci, którzy udają, że są kimś innym, niż są w rzeczywistości. A udają, bo
wstydzą się swojego pochodzenia, zbyt małego biustu, czy braku pieniędzy. Co
ciekawe, nikt nie wstydzi się dorobienia majątku na cudzej krzywdzie.
W powieści Kąckiego spotykają się pracownicy
mediów, celebryci, czytelnicy kolorowych pisemek, aspirujący do bycia kim
„lepszym”, przestępcy, kombinatorzy, politycy i ofiary wszystkich tych grup.
Momentami niemal trudno nie pogubić się w wątkach. A co wątek, to ciekawsza
historia. Jeszcze większy przekręt. Jeszcze większy dramat. Widać, że lata
pracy w reportażu pozwoliły Kąckiemu poznać ten kraj naprawdę dobrze.
Nieco poboczny, ale ważny wątek książki
Kąckiego dotyczy rodziny. Co ciekawe, inny reporter, który również zdecydował
się wydać w tym roku powieść, na marginesie narracji o współczesnych mediach i
ciągłej pogoni za sensacją, również pokazał rodzinę. Zarówno Kącki w „Fak maj
lajf”, jak i Olszewski w książce „#upał”, sportretowali nowoczesne rodziny, w
których realizujący się zawodowo rodzice nie potrafią znaleźć spokoju w domu. Szukają
więc bodźców poza nim. Zdradzają, kłamią, tworzą fasadę. Myślę, że obaj
reporterzy mówią nam poprzez swoje powieści o czymś, co być może nie jest
tematem na reportaż. O rozpadzie prawdziwych relacji.
Marcin Kącki „Fak maj lajf”, Znak,
Kraków 2017