W książce „Linie kodu kreskowego”
Toth daje nam możliwość podejrzenia życia piętnastu Węgierek. Kobiet w różnym
wieku i w różnej sytuacji. Dziewczyn przeżywających pierwszą miłość, nastolatek
dopiero poznających świat, młodych matek, kobiet zdradzanych, samotnych,
obserwujących śmierć i chorobę. Kobiet żyjących na Węgrzech, mieszkających za
granicą, czy będących w podróży. Pozornie różnych a jednak tak podobnych.
Wrażliwych, często niemal jednakowo przeżywających damsko-męskie relacje,
uwikłanych w niełatwe więzy rodzinne i próbujących oswoić przeszłość, a przy
tym narratorek nie dramatyzujących i nie moralizujących.
Każda z piętnastu historii jest
swoistym uchyleniem zasłony strzegącej czyjejś prywatności. Toth obnaża
intymność swoich bohaterek, ale robi to w sposób pełen ciepła i empatii.
Zachwyca mnie jej delikatność, uważność na ulotność chwil, czułość, z jaką
opowiada o innych kobietach oraz prostota, z jaką pisze. Toth ma świadomość, że
jej historie nie potrzebują żadnych efektów specjalnych. Bronią się same.
Jest także kilka historii dorosłych
kobiet, które zostaną ze mną na dłużej. Na przykład „Zimna podłoga”, której bohaterka
żegna się z dawnymi życzeniami,
stworzonymi 3 lata wcześniej, „kiedy
jeszcze się kochali”. Będzie to również moje ulubione opowiadanie „Lubię tańczyć”, podczas lektury którego niemal czułam promienie słońca na skórze. Co
ważne, opowiadanie to lubię nie za spokój, który mi niosło przez niemal
wszystkie swoje strony, ale za zakłócenie tego spokoju, pod sam koniec lektury.
Za niepokój i emocje lubię także historię „Baba jaga patrzy”.
Ogromnie podoba mi się sposób, w
jaki Toth oddaje emocje swoich bohaterów oraz klimat, który buduje opowiadając
ich historie. Podziwiam też umiejętność przywiązywania nas do bohaterek, które
po zaledwie kilku stronnicowym spotkaniu już nie chcą opuścić naszej głowy. Jednej rzeczy jednak żałuję. W przynajmniej
kilku historiach zabrakło mi informacji o imionach kobiet. Chciałabym je
sobie czasem wspomnieć tak, jak wspomina się stare znajome. Zastanowić się co
teraz robią i jak to wszystko potoczyło się dalej…
Krisztina Toth „Linie kodu
kreskowego. Piętnaście historii”, Książkowe Klimaty 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz