Życie Swietłany Alliłujewej rzeczywiście było niezwykłe. Przypuszczam,
że nawet rozpisane w punktach i tak czytałoby się świetnie. To po prostu fascynująca
historia.
Swietłana Alliłujewa urodziła się 28 lutego 1926 roku jako
córka Józefa Stalina i jego drugiej żony Nadii Alliłujewej. Gdy miała zaledwie
sześć i pół roku jej matka popełniła samobójstwo. Swietłana nie zdążyła
zapamiętać ani jej twarzy, ani zbyt wielu przejawów matczynej czułości. Mimo to
strata była ogromna. Bezpowrotnie odmieniła jej życie odbierając wewnętrzny
spokój. Listopad, miesiąc tragedii, do końca życia Swietłany pozostawał dla
niej czasem wyjątkowo trudnym. Niepokój wówczas narastał, trudno jej było
usiedzieć w jednym miejscu, cierpiała.
Po śmierci matki Swietłany Stalin niemal natychmiast
wyprowadził się z Pałacu. Ze względu na zbyt wiele pamiątek po żonie nie miał
zamiaru dłużej mieszkać na Kremlu. W krótkim czasie w życiu Swietłany nastąpiło
zbyt wiele zmian. W konsekwencji dziewczynka zaczęła bać się ciemności. Przede
wszystkim jednak przerażała ją utrata drugiego rodzica. Lęk oraz ciągła tęsknota
za ojcem sprawiły, że jej potrzeby emocjonalne rosły. Stalin nie był w stanie
ich zaspokoić, ale wydaje się, że próbował.
Ten z pozoru nie posiadający serca człowiek, wobec córki potrafił
zachowywać się w sposób zaskakująco delikatny. Jego listy do Swietanki, „małej
gospodyni”, czułe i żartobliwe, pokazują go w zupełnie innym świetle. Dla
Swietłany była to jednak jedyna perspektywa jaką posiadała przez lata. Dla niej
Stalin był po prostu „najdroższym, kochanym papaczką”, „szczęściem ulubionym”. Drugim,
największym wstrząsem w jej życiu, po śmierci matki, było więc odkrycie prawdy
o politycznej działalności ojca.
Życie Swietłany, choć z jednej strony dalekie od trosk
zwykłych Rosjan, nie należało do łatwych. Nie cierpiała głodu fizycznego, ale
ten emocjonalny jak najbardziej. Z czasem, jak nikt inny, rozumiała świat ZSSR.
Wyrosła na inteligentną, wykształconą, niezwykle oczytaną, wrażliwą i odważną kobietę.
Nigdy jednak nie uporała się ze swoimi emocjami.
„Wydaje mi się, że życie sprawiało jej wiele trudu. Nigdy
nie opanowała tej podstawowej umiejętności. Potrafiła przetrwać, ale nie
potrafiła żyć” – powiedziała o Swietłanie jej córka Olga.
Swietłana nie miała szczęścia w miłości. Nigdy nie udało jej
się zbudować stabilnego domu dla siebie i swoich dzieci. Dużo
się przeprowadzała. Sporo też uciekała. Najbardziej spektakularną ucieczką była
ta z ZSSR do USA. W jej późniejszym życiu także nie zabrakło jednak wręcz
filmowych zwrotów akcji.
„Nikt z nas nie przeżył tego co Swietłana. […]. Księżniczki
i córki wielkich przywódców […] owszem, mogą starać się żyć normalnie, być
zwyczajnymi ludźmi, matkami obywatelkami – ale nigdy im się to nie uda. Są naznaczone.
Nie mogą uciec na bezludną wyspę. Świat wszędzie je odnajdzie. […] Dla mnie
było oczywiste, że ciotka nigdy nie zdobędzie tego, o czym marzy. Jest jedną z
najbardziej tragicznych postaci jakie znam. Los jej nie oszczędzał. Choć zupełnie
na to nie zasłużyła” – mówił o Swietłanie jej bratanek.
Biografia Swietłany jest ciekawa z kilku powodów. Jednym jest
oczywiście wspomniane już fascynujące życie. Drugim jest skomplikowana natura
samej bohaterki. Złożoność jej charakteru oraz nieprzewidywalność sprawiają, że
w każdej chwili jest w stanie nas zaskoczyć. Do ostatnich stron biografii wciąż nie znamy jej naprawdę.
Wielu z bliskich znajomych Swietłany miało okazję się
przekonać, że przyjaźń z nią nie należała do najłatwiejszych. Niewiele trzeba
było, by spokojna i uprzejma Swietłana przeistoczyła się w temperamentną
kobietę, buchającą złością i rzucającą inwektywami. Jej gniew znajdował ujście także w seriach listów, w których obrażała nawet najbliższych ze swoich przyjaciół.
„Biedna Swietłana. Zachowywała się jak ofiara przemocy. Była nadwrażliwa i
łatwo było ją zranić” – oceniła jedna z jej przyjaciółek, Nina.
Cieszę się, że w biografii Swietłany znalazło się miejsce na jej życie wewnętrzne. Wydaje mi się jednak, że portret psychologiczny bohaterki mógłby zostać pogłębiony. Miejscami odnosiłam wrażenie, że dla autorki książki, fakt, że Swietłana była córką Stalina, wyjaśnia nieco zbyt wiele niż powinien. Choć oczywiście rozumiem, że było to coś, co zdeterminowało całe jej życie.
Za największy plus książki uznaję empatię, z jaką autorka odmalowuje
losy swojej bohaterki. Moim zdaniem,
właśnie dzięki tej empatii biografię Swietłany czyta się niczym dobrą powieść obyczajową.
Emocjonalnie jesteśmy bowiem bliżej bohaterki. Mimo jej rozchwiania i
rozmaitych problemów trudno jej nie lubić. Ja w każdym razie polubiłam.
Rosemary Sullivan, „Córka
Stalina. Niezwykłe i burzliwe życie Swietłany Alliłujewej”, Znak, Kraków 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz