Wstrząsająca historia zabójstwa Grzegorza Przemyka,
poruszająca historia Beaty Sadowskiej, bulwersujący obraz komunizmu i świetny
portret epoki. „Żeby nie było śladów” to bardzo dobry reportaż. Wywołujący emocje,
ciekawy i mądry.
Jeszcze tydzień temu, gdyby ktoś zapytał mnie czy znam
sprawę Przemyka, odpowiedziałabym, że tak. Teraz, po lekturze „Żeby nie było
śladów” wiem, że nie znałam. Nie znałam
wielu faktów tak z życia Grzegorza i jego matki, jak i z samego śledztwa.
Przede wszystkim jednak nie zdawałam sobie sprawy z ogromu machiny uruchomionej
w celu zatuszowania sprawy. Nie rozumiałam co tak naprawdę znaczyło żyć w
tamtych czasach. Wiedziałam, ale nie rozumiałam z czym wiązała się niezależność
myślenia i działania. Nie pojmowałam do czego władza była w stanie się posunąć,
by dopiąć swego.