października 15, 2018

Powieść: Ostatni z naszych

Powieść: Ostatni z naszych

Tytułowy bohater książki jest dość irytującym młodym mężczyzną. Niektóre z jego tekstów uderzają swoim seksizmem. Wiele zachowań drażni. Jednego jednak nie można mu odmówić: historia jego rodziny jest naprawdę fascynująca.

Werner jako mały chłopiec został adoptowany przez małżeństwo Goodmanów. Któregoś dnia  adopcyjna mama zauważyła na ubrankach chłopca napis: „To dziecko nazywa się Werner Zilch. Nie zmieniajcie mu nazwiska, to ostatni z naszych". Kto wyhaftował wiadomość? Kim byli biologiczni rodzice Wernera? I co się z nimi stało?

Rodzinna historia Zilchów, która na kartach książki zaczyna się w Saksonii w 1945 roku, jest w powieści przepleciona z dziejami dorosłego Wernera. Mężczyznę poznajemy na Manhattanie w 1969 roku i towarzyszymy mu przez dziewięć lat jego życia. Przez niemal dekadę Werner buduje swoją firmę, kocha, zdradza i bogaci się. Przez większość tego czasu brakuje mu informacji o miejscu swojego urodzenia, profesji rodziców, przyczynie, dla której został ich pozbawiony. Przez wiele lat próbował dowiedzieć się czegoś o swojej przeszłości. Bezskutecznie. W końcu, w najmniej oczekiwanym momencie, informacje nadchodzą, ale od osoby, o której nigdy by nie przypuszczał, że może być jakoś powiązana z dziejami jego rodziny.

Przyznaję, że cała historia została przez autorkę bardzo sprawnie wymyślona. W miarę, jak odsłania nam kolejne tajemnice rodziny głównego bohatera, napięcie właściwie wyłącznie rośnie. Pod koniec już nie sposób odłożyć jej na bok. Po przeczytaniu całości odnoszę jednak niestety wrażenie, że poza wzbudzeniem w nas ciekawości, niewiele nam oferuje. Historia jest ciekawa, ale nie porusza i raczej niczego nie uczy.

Nie ma, oczywiście, niczego złego w czytaniu książek dla czystej przyjemności. Z tą lekturą miałam jednak jeszcze inny problem. Niektóre z wątków wydały mi się po prostu mało wiarygodne i przesłodzone. Drażniła też narracja, zwłaszcza ta dotycząca kobiecego ciała. Czy naprawdę młody mężczyzna może użyć określeń typu „napęczniały owoc jej kobiecości”? Myślę, że jednak nie.

Adélaïde de Clermont-Tonnerre, „Ostatni z naszych”, Wydawnictwo Sonia Draga 2018


Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger