Agnieszka
Drotkiewicz jest jedną z tych pisarek, po które sięgam wyjątkowo chętnie. Nie
znaczy to, że jej książki należą do moich ulubionych, ale że zawsze jestem ich
ciekawa. Z ciekawością sięgnęłam więc po „Nieszpory”, reklamowane przez Wydawnictwo
Literackie jako „wnikliwy i wciągający obraz naszych czasów”. Agnieszka
Drotkiewicz, jako autorka wielu wywiadów z fascynującymi, współczesnymi
kobietami i mężczyznami, ludźmi rozmaitych zawodów, roczników i poglądów,
wydała mi się bowiem osobą, która o naszej współczesności wie całkiem dużo. Nie
zawiodłam się. Muszę jednak przyznać, że książka ta nie przemówiła do mnie tak,
jak do Drotkiewicz przemówiła muzyka Monteverdiego. „Bezpośrednio do duszy”
(skąd też, jako wyraz inspiracji Monteverdim,
nawiązanie do "Nieszporów maryjnych" w tytule książki). Z jednej strony,
droga, jaką przebyłam od pierwszej do ostatniej strony książki wydała mi się
krótka i przyjemna. Z drugiej strony wiem jednak, że zaliczyłam kilka wybojów…