„Przyjęło się uważać, iż przestrzeń
prywatna, a w tym szczególnie rodzina, jest wolna od relacji władzy, charakteryzujących
przestrzeń publiczną” – pisze w „Feminizm jako filozofia społeczna. Szkice z
teorii rodziny” dr Ewa Majewska, która swoją książką pogląd ten przynajmniej podważa,
jeśli nie całkowicie obala. „Wiele wskazuje na to, że staroświecka teza
Fryderyka Engelsa, w myśl której w rodzinie mężczyzna jest burżuazją, a kobieta
pełni rolę proletariatu, nadal pozostaje w mocy” – twierdzi dalej autorka.
Choć wiele z nas zgodzi się pewnie
z tym, iż kobieta w rodzinie jest przede wszystkim tanią lub całkowicie darmową
siłą roboczą, to jednak jako taka przedstawiana jest niezwykle rzadko.
Przedstawienie rodziny, jako przestrzeni wolnej od władzy i nacisków, często
bywa przedstawieniem idyllicznym. Majewska posługując się feministycznym
aparatem krytycznym, dekonstruuje teorie filozoficzne, pokazując uwikłanie rodziny
w teorie władzy. To połączenie – filozoficzna problematyka dotykająca kwestii rodziny
i feminizm - wydaje się nie tylko niekonwencjonalne i nowatorskie, ale przede
wszystkim niezwykle użyteczne. Na debatę, jaka toczy się wokół sfery prywatnej,
równości i demokracji, autorka rzuca zupełnie nowe światło. Zyskujemy w ten
sposób nowe aspekty, nowe, ciekawe punkty odniesienia, nowe narzędzia.
Feministyczną dekonstrukcję teorii
filozoficznych autorka rozpoczyna od Carla Schmitta. Ten mocny początek
dobitnie pokazuje konsekwencje, jakie może nieść mizoginiczne postrzeganie
kobiecości. Obok Schmitta w książce pojawiają się także teorie Johna Locke’a,
Jana Jakuba Rousseau, Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, Theodora Adorno i Maxa
Horkheimera, Herberta Marcuse i Ericha Fromma, Jurgena Habermasa, Charlesa
Taylora, Louisa Althussera i Judit Butler. W książce pojawiają się także Polacy
i Polki – Karol Wojtyła, Maria Janion, Marek Siemek, czy Magdalena Środa.
Pokazane zostaje więc na tyle duże spektrum, że narzędzie feministyczne
podziwiać można w całym jego bogactwie.
Podczas jednego ze spotkań wokół książki, żywe
zainteresowanie zebranej publiczności wzbudziła jej okładk, a dokładniej
widniejące na niej zdjęcie autorstwa Jacqueline Livingston. Autorka książki
fotografkę poznała w Gdański, gdzie ta miała wystawę, której towarzyszyła debata
„Sztuka wobec intymności” (27.04. 2009). Jedną z panelistek debaty, obok
Livingston, była właśnie Majewska. Na wystawie „Album rodzinny. Przestrzenie
intymności” zaprezentowanych zostało 25 zdjęć przedstawiających artystkę i
bliskie jej osoby w scenach życia rodzinnego. Za rodzinność, a konkretniej, za
jej nieskrępowane niczym przedstawianie, którego dość istotną częścią było
ciało i seksualność, Livingston już kilka razy „oberwała”. W latach
siedemdziesiątych po zaprezentowaniu serii zdjęć swojego syna, jego ojca, oraz
jego dziadka – aktów trzech mężczyzn, reprezentantów trzech pokoleń - straciła
pracę wywołując burzliwą dyskusję o tym, gdzie leży granica wolności w sztuce i
czy kobieta może wyjść poza tradycyjne przedstawienia rodziny?
Rodzinność w jej rozmaitych
aspektach, kontekstach, przedstawieniach i powiązaniach – niezależnie od tego
jak różnych i pozornie niezestawialnych – łączy moim zdaniem przynajmniej
jedno: ambiwalencja.
Ewa
Majewska, „Feminizm jako filozofia społeczna. Szkice z teorii rodziny”, Difin 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz