Wbrew pierwszej części tytułu,
niewiele jest w tej książce rezygnacji. Dużo natomiast wiary, pokonywania
przeciwności i wytrwałości w działaniu. Dużo jest także o samym islamie.
W swojej książce Anna J. Dudek
rozmawia o wierze oraz o życiu w Polsce z sunnitkami, szyitkami i salafitkami.
Kobietami w różnym wieku, urodzonymi głównie w Polsce, ale nie tylko.
Muzułmankami od urodzenia oraz z konwertytkami. Dudek rozmawia z nimi
o rodzinie – tej, z której wyszły oraz tej, którą stworzyły. O tym, jak są
traktowane przez otoczenie. Pyta je o sytuację kobiet w islamie oraz podejście
do nakazów i zakazów, w tym o noszenie chust.
Ciekawe jest to spojrzenie na islam
oczami kobiet, które są jego wyznawczyniami. Co ważne, jest to spojrzenie różnorodne.
Jak mówią bohaterki książki, wiele jest wykładni i tłumaczeń Koranu a każdy
muzułmanin tworzy swoją własną wersję religii. Stąd między innymi konflikty - np.
między konwertytami a muzułmanami z urodzenia, którzy zwykle mniej
rygorystycznie przestrzegają religijnych nakazów, oraz między samymi konwertytami,
rywalizującymi ze sobą, kto jest bardziej religijny. Konflikty istnieją także
na linii muzułmanów i islamistów, którzy często błędnie są ze sobą utożsamiani.
Pokazanie, że muzułmanie nie są jednolitą grupą, uważam za jeden z największych
atutów książki.
W opowieściach muzułmanek szczególnie
interesujące wydały mi się te fragmenty, w których bohaterki mówią o sytuacji
kobiet w islamie. Jedna z nich zauważa, że w VI w. muzułmanki miały
prawa, za domaganie się których Europejki w średniowieczu mogły skończyć na
stosie. Emina skarży się, że islam pokazuje
się przez pryzmat wiejskich terenów w Afganistanie, a nie mówi się o tym, że
najmłodsza doktorantka świata jest muzułmanką. Nie mówi się o Mame Madior Boye,
byłej premier Senegalu. O Tansu Ciller, premier Turcji w latach 1993-1996. O
Kaqushy Jashari, dziesiątej premier Kosowa. O Nurul Izzah Anwar, byłej
wicepremier Malezji. O Megawati Sukarnoputri, byłej prezydent Indonezji. O
Benazir Bhutto, byłej premier Pakistanu. O Khaledzie Zii, byłej premier Bangladeszu,
czy Sheikh Hasinie, która od siedmiu lat rządzi tym krajem.
Oczywiście, bohaterki książki, jako
wyznawczynie islamu, dość często malują obraz religii idealnej. Również autorce
brakuje nieco krytycyzmu. Choć w publikacji znajdziemy sporo pytań o kwestie kontrowersyjne,
większość z nich zostaje jedynie poruszona. Autorka nie drąży tematu, a czasem przydałoby
się postawić choć kilka dodatkowych pytań. Część tematów została jednak
omówiona dość obszernie. Na przykład problem chust.
Jak w wielu kwestiach, tak
też w sprawie chust, opinie bohaterek są podzielone. Część ich nie nosi, część
nosi od czasu do czasu, część zarzuca na głowę szal. Jedna z bohaterek chowa włosy
pod turbanem, jeszcze inna nosi nikab. Wiele z nich wydaje się być kobietami
praktycznymi i, jak na osoby religijne, liberalnymi. Jedna z nich, Adrianna,
wyznaje: Uważam, że najważniejsze jest
pokazywanie skromności w zachowaniu. Owszem, chcę być postrzegana przez pryzmat
wiedzy, charakteru i intelektu. Jednak żyję w Polsce, gdzie hidżab nie funkcjonuje.
Jeśli go nie zakładam, nie zwracam na siebie uwagi, zachowuję więc skromność,
rezygnując z chusty.
Co ciekawe także żona muftiego Tomasza
Miśkiewicza, na co dzień nie nosi chusty. Przy oficjalnych wizytach, żeby
wyrazić skromność przy mężu, zakłada szal. Mufti Miśkiewicz również wydaje się
być bardzo zdroworozsądkowy i szalenie daleki od ekstremizmów. Na przykład gdy mówi,
że nikt nie musi poświęcać się wyłącznie
religii, czas trzeba podzielić na rodzinę, Boga i własny.
Miśkiewicz jest jednym z kilku
ekspertów, którzy pojawiają się w książce. Podoba mi się ten pomysł, by indywidualne
historie kobiet uzupełnić informacjami od arabistów i teologów. Dobrze
komponują się z resztą dziennikarskiego materiału przygotowanego przez autorkę.
Anna J. Dudek, „Poddaję
się. Życie muzułmanek w Polsce”, PWN 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz