Ta dobrze napisana powieść oparta na biografii Marii Komornickiej/Piotra Własta zaczyna się niejako zaczyna się od końca. Od zdejmowania garnituru, którego
Piotr nie chciał się pozbyć od 1907 roku oraz od czarnej sukni, którą siostry
chcą nałożyć Piotrowi pośmiertnie. Zanim poznamy Marię Komornicką poznamy więc
Piotra, już jako staruszka. Zobaczymy kilka scen z jego życia codziennego.
Zobaczymy nieznośne dzieciaki biegające i krzyczące za nim „Głupi Pietek”.
Zobaczymy jak trudno jest mu być innym. Jak trudno jest żyć, kiedy nikt nie
chce go publikować. Kiedy nie dysponuje własnymi środkami finansowymi. Kiedy
musi prosić starszego brata o pieniądze. Asceza ascezą, ale z prenumerat
czasopism „Skamander” i „Wiadomości Literackie” oraz tytoniu i herbaty Piotr
nie może zrezygnować. To są „podstawowe prawa człowieka” - myśli.
Gdyby nie wybuch wojny
Piotr prawdopodobnie nie wróciłby już do Grabowa. Ostatni rozdział swojego
życia spędziłby pewnie w tzw. domach zdrowia, do których wysyłała go rodzina.
Po wybuchu wojny brat zlitował się jednak nad nim i zabrał do siebie.
Do „domów zdrowia” dziecko
państwa Komornickich zostało wysłane po tym, jak spaliło wszystkie swoje
sukienki i oświadczyło, że jest Piotrem. Kim było to dziecko? Mężczyzną, który
urodził się w ciele kobiety? Kobietą, która nie mogąc realizować się twórczo
postanowiła przybrać męską postać? Człowiekiem, dla którego płeć nie ma tak
naprawdę znaczenia? Helbig nie podsuwa nam gotowych odpowiedzi, ale pomaga w
ich poszukiwaniu. Zagłębia się w umysły i serca swoich bohaterów. Przywołuje
ważne dla ich życia fakty.
Faktem jest, że spalone
sukienki zostały zakupione dla Marii Komornickiej - cudownego, długo wyczekiwanego
i wymodlonego dziecka. Jej rodzice niemal od zawsze byli pewni, że wyrośnie z
niej gwiazda, osoba wielkiej klasy. Była ich największą dumą i największą
inwestycją. Nie bez powodu. Już w wieku 1,5 roku Maria mówiła po polsku, a wkrótce
także po francusku. Wcześnie pokochała literaturę. Helbig tworzy obrazy
pomagające pojąć geniusz małej Marii. I tak widzimy ją np. jak z płonącymi
policzkami czyta pod kołdrą „Xięgę życia” świętej Teresy. Czyta i recytuje Mickiewicza
i Kochanowskiego. Czyta świętego Augustyna. Interesuje się św. Franciszkiem i
ascezą jako pomysłem na życie. Fascynuje się wielką przemianą. Życiem jako
odmieniec – jako inna od siebie.
Bohaterka Helbig czuje
w sobie dwie siły. Jedna z nich dąży ku
świętości, druga do całkowitej wolności. Grzeczna dusza ma na imię Marysia,
niegrzeczna Mary. Mary marzy o nauce strzelania. Skoro jej brat może się
szkolić w tym zakresie, to czemu nie może i ona. W końcu historia zna kobiety
rycerki, które w męskim przebraniu szły walczyć. „Ponieważ płeć jest fazą w
społeczeństwie, płeć może się zmieniać… i może zniknąć całkowicie, ustępując
fazom mniej znanym, a bardziej niebiańskim” – pisała Komornicka. Maria widzi,
że noszenie płci ma konsekwencje. Np. przed świętą Teresą, którą tak podziwia,
uniwersytety nie stały otworem. Tymczasem ona chce się rozwijać. Chce zostać
pisarką. Ma otwarty umysł, myśli poza schematami, bada nowe nurty i jest
niezwykle ciekawa świata. Fascynują ją książki i ludzie. Zakochuje się, przeżywa
pierwsze miłosne zawody a swoje doświadczenie wykorzystuje w twórczości. Helbig
świetnie kreśli portret psychologiczny bohaterki. Tworzy człowieka z krwi i
kości.
Helbig wyraźnie rysuje
także sylwetki pozostałych bohaterów. Przede wszystkim rodziców i rodzeństwa,
ale także innych osób z otoczenia Marii - twórców i adoratorów. Dobrze oddaje klimat
epoki. Pomaga wczuć się w atmosferę tamtych lat i sposób myślenia ówczesnych.
Co bardzo nietypowe dla
powieści, autorka wykorzystuje w książce wypowiedzi bliskich Marii, zwłaszcza rodzeństwa,
które opowiada o siostrze i komentuje różne jej decyzje. Wypowiedzi te nie są
wplecione w narrację. Stanowią do niej dodatek.
Warto zaznaczyć, że
głosy rodzeństwa nie zawsze są zgodne. Brat Jan uważa np., że Maria podlegała
maniom od bigoterii do kompletnego ateizmu. Według siostry Anieli Maria nie
była bigotką i nigdy też nie była ateistką, choć jej wiara w boga nie była
całkiem zgodna z dogmatami kościoła. Helbig nie komentuje wypowiedzi.
Niezaburzenie opowiada własną historię.
Co równie oryginalne, Brygida
Helbig w swojej książce kilka razy odnosi się do własnego procesu tworzenia.
Np. zamieszczając w książce list, który wysłała do kliniki psychiatrycznej, w
której przebywała Komornicka, czy też odpowiedź z kliniki. Wspomina także
lekturę artykułu Marii Janion, poprzedzającą pisanie książki. Oraz własne
poglądy na temat życia Piotra, które ulegały zmianom. Przyznaje np., że
myślała, iż Piotr żył w zamknięciu i nigdzie nie wychodził, ale w miarę pisania
powieści spotykała coraz więcej osób, których krewni mieszkali w Grabowie, lub
którzy słyszeli coś o Piotrze. „Ostatnio znajoma, której nie widziałam
dwadzieścia lat, zdradziła mi, że jej rodzice pochodzą z Grabowa. Twierdzi, że
widywano czasem głupiego Piotrka na koniu, bywało, że cwałował po okolicy, gnał
jak widmo.” – pisze Helbig.
Wydaje się, że Helbig
bawi się konwencjami. Czasem pisze niczym reporterka, czasem niczym bajarka. Niczym
inna od siebie. Polecam.
Recenzja ukazała się w najnowszym numerze kwartalnika ZADRA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz