„Biblioteka Babel to symbol
różnorodności, a pośród różnorodności tęsknoty za tym, co trwałe, istotne. Różnorodność
bowiem nie może być wartością samą w sobie. A więc nie tylko różnorodność, ale
i głębokość myśli, przenikliwość spostrzeżeń oraz niezbywalne walory literackie
– oto dominanty serii”. W ten opis serii wydawnictwa PIW „Szaleństwo
psychiatry” wpisuje się znakomicie. Jehudit Hendel posiada bowiem niezwykły
talent przenikliwości i trafności spostrzeżeń. Ta jedna z najważniejszych
izraelskich narratorek z mistrzowską wręcz precyzją wnika w głąb serc i umysłów
swych bohaterów oddając ich lęki, niepokoje i szaleństwo.
Prawdziwie szalonym bohaterem
książki jest, o dziwo, psychiatra. Doktor Elchanan. Po tragicznej śmierci swego
przyjaciela Joela, wiąże się z jego żoną, złotowłosą Jael. Zaczyna żyć życiem,
które dawniej jedynie obserwował zajmując mieszkanie z oknami wychodzącymi
bezpośrednio na okna mieszkania Joela i Jael. W pewien sposób dostaje to, czego od dawna
pragnął. A jednak okazuje się, że życie spełnionymi marzeniami nie jest
bynajmniej łatwe.
Życie psychiatry Elchanana
nie jest proste ze względu na jego szaleństwo. To szaleństwo, to wcielona
zazdrość i obsesja z powodu zmarłego męża Jael. Co ważne, o swoim zazdrości Elchanan milczy. Nawet przez myśl nie przejdzie mu by podzielić się swoimi emocjami z żoną,
Jest taka scena, kiedy Jael rozmawia z Elchananem o imieniu dla ich nowo narodzonego dziecka. Żona
doktora ma kilka propozycji, wśród których znajduje się Joel. Elchanan nie
wyobraża sobie, by po jego domu biegał Joel. Nie wyobraża sobie, by
jego żona z miłością i troską znów wymawiała imię zmarłego męża. A jednak zgadza się. Zgadza się pomimo, że żona nie
nalega. Pomimo tego, że ma jeszcze inne propozycje. Mało tego. Elchanan bezzwłocznie
obwieszcza nowinę najbliższym, także rodzicom zmarłego Joela. Zdaje się więc,
że klamka zapada. Nie ma odwrotu.
Jehudit Hendel, Szaleństwo psychiatry, PIW 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz