„Naga” to kobiecość uchwycona w
zdania, dookreślona akapitami, zamknięta na stronach, ubrana jedynie w słowa i
okładkę. To kobiecość piękna i bolesna, swojska i obca, zawsze prawdziwa i przejmująca.
Zawsze inna…
„Naga” to zbiór dziesięciu opowiadań,
na stronach których poznajemy cały szereg intrygujących postaci kobiecych.
Żona, wdowa, kochanka, święta, dziwka, matka, córka, ciężarna, zgwałcona,
samotna, transs… - to tylko niektóre z „identyfikatorów”, jakie w trakcie prób
samopoznania i samozrozumienia przymierzają do siebie bohaterki. W głębi ich
umysłów, poza rozmaitymi doświadczeniami i refleksjami czają się także uczucia.
Tak różne jak różne są same ich posiadaczki i tak ambiwalentne, jak tylko
ambiwalentne potrafią być uczucia. Ja ambiwalentna potrafi być miłość godząca w
sobie zapędy nienawistne.
„Naga” kusi i wciąga, czasem
zaskakuje, przeważnie jednak demaskuje. Zdemaskowany zostaje przede wszystkim
ból – z powodu samotności, krzywdy, miłości, tęsknoty, zazdrości, ból
utracenia, czy raczej bolesny strach o to, co utracone być może – wachlarz
możliwości jest olbrzymi, nie trudno więc odnaleźć tu coś swojego i nietrudno
zrozumieć obce…
One - wystraszone, zagubione,
porzucone i „niczyje” – stają się bliskie. Reagujemy na ich krzyk, którego nikt
poza nami nie słyszy. Wycieramy łzy, których nikt poza nami nie widzi. Widzimy
sens tam, gdzie nikt inny nie będzie go szukał. Rozumiemy. One – stają się
nami.
„Naga” to zapis myśli, doświadczeń
i uczuć. Nagie są kobiety i ich emocje. Nagie są ich decyzje, słabości i naga
jest ich siła. Ich nagość odsłania poranione ciała i umysły. Odsłania też ten
wszechogarniający ból… To straszne! To mocne! Tylko ktoś czujny, wrażliwy i
uważny mógł to wszystko wydobyć… Zamknąć kobiecość w krótkie formy – to
prawdziwa sztuka…
Izabela Szolc, „Naga”,
AMEA 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz