stycznia 22, 2017

Marlene


Już po przeczytaniu pierwszych stron „Marlene” Angeliki Kuźniak widać, że książka została napisana przez świetną reporterkę. W posiadanie czytelniczej wyobraźni oddana zostaje bowiem nie kobieta-zjawa, odległa gwiazda, kobieta-tajemnica, a kobieta z krwi i kości, niemal namacalna, niemal obecna tu i teraz…


Marlena Dietrich była perfekcjonistką zjawiającą się na dwie godziny przed planowanym koncertem („gdyby pierwszy artysta nawalił, to ja muszę być gotowa”). Była zdyscyplinowana – „Jestem córką żołnierza. Dyscyplina jest najważniejsza” - mówiła. Była obdarzona niesamowitą siłą, która sprawiała, że gdy zaczynała mówić wszyscy milkli, gdy się ruszyła patrzyli w jej stronę, gdy szła, rozstępowali się, a gdy twierdziła, że niebo jest zielone, było zielone. Świetnie znała powiedzenie: „jeśli chcesz być piękną musisz cierpieć”. Przed koncertem zaplatała kosmyki włosów na sterylne igły, które wbijała w skórę głowy, aby jej twarz wyglądała młodziej, gładziej, bardziej atrakcyjne… Ona po prostu musiała być piękna. Na zdjęciach zakreślała miejsca, które miały zostać wyretuszowane. Była wielką gwiazdą, kobietą o dużej klasie. Kobietą podziwianą. Ale nie wszędzie. Nie w Niemczech. „Wiele osób myśli, że podczas wojny zdradziłam Niemcy i dlatego nie mogłam wrócić do ojczyzny. Jednak ci ludzie zapominają, że nigdy nie byłam przeciwko Niemcom. Byłam przeciwko nazistom” – mówiła. Zapytana w 1971 roku o ewentualne tourne po Niemczech odpowiedziała: „Nie jestem masochistką”.

„Dodawała Pani otuchy naszym mężom i synom walczącym za naszą wolność w śniegach i piaskach pustyni. Dodawała Pani otuchy sercem i pieśnią, przyjmowaną z tym większą wdzięcznością, że śpiewaną przez Niemkę, która otwarcie przyznała, że władcy jej kraju postępują tchórzliwie i niegodnie” – pisała do Marleny jedna z jej polskich fanek. Na polskie koncerty Marleny Dietrich rozprzedawano wszystkie bilety. Publiczność witała ją niezwykle serdecznie. Sympatia, jaką artystka cieszyła się w Polsce była odwzajemniona. „Chciałam państwu powiedzieć, że wzruszyliście mnie do łez. Tak bardzo was podziwiam. Podziwiam waszą odwagę podczas wojny – i kocham was” – powiedziała podczas ostatniego koncertu w 1964 roku w Warszawie. Szczerą wydaje się również jej sympatia do poszczególnych Polaków, na przykład do Zbigniewa Cybulskiego, którego talent aktorski i wdzięk osobisty uwodził tłumy.

W 1964 roku, poza Polską, Marlena Dietrich wystąpiła także w Szwajcarii, Danii, Szwecji, Francji, Szkocji, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Anglii i we Włoszech. Dwa lata później znów przyjechała do Polski. Przed polskim koncertem śpiewała w kibucu Ein Gev, Tel Awiwie-Jafie, Jerozolimie i Hajfie. Kiedy organizator koncertu powiedział jej, że nie może zaśpiewać nawet jednej piosenki po niemiecku, odpowiedziała, że nie zaśpiewa jednej, zaśpiewa dziewięć.

Marlena z książki Angeliki Kuźniak była nie tylko piękną, ale przede wszystkim odważną, inteligentną i pracowitą kobietą. Wiedziała czego chciała. Wiedziała kiedy miała to dostać i jak miało to wyglądać. Była uparta, czasem (a może często) apodyktyczna, nieznośna, kapryśna, bardzo wymagająca. Możemy ją wychwalać i krytykować. Jest mnóstwo rzeczy, które mogły w niej zachwycać i uwodzić, jak również bardzo do niej zniechęcać. I to właśnie, to ludzkie oblicze legendy, urzekło mnie w jej portrecie najbardziej. Dla mnie Marlena Dietrich nie była ani świętą ani przeklętą. W żadnym razie nie była jednak „po środku”. Nie była zwyczajna. Była fenomenalna.

Książka Angeliki Kuźniak świetnie tłumaczy, czy raczej namacalnie pokazuje ten fenomen. Sprawia, że jego poznanie staje się możliwe za wyciągnięciem ręki, otworzeniem oczu, nastawieniem uszu. Poznanie tego fenomenu, to także pewne niepoznanie – pozostawienie pustej, niezapisanej przestrzeni, która należy tylko do Marleny Dietrich. Przestrzeni, którą tylko ten fenomen posiada, rozumie i zna. Gdyby dostępna i zrozumiała dla nas wszystkich stała się całość, fenomen mógłby utracić coś ze swej niesamowitości i przestać być tak fenomenalnym… „Marlene” to świetny reportaż!

"Marlene”, Angelika Kuźniak, Wydawnictwo Czarne 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger