stycznia 12, 2017

Kosmonautka i dziwak z północy. Rozmowa z Piotrem Wawrzeniukiem



Czekając na czwarty tom serii "Pilotka" (premiera planowana na jesień 2017) rozmawiam z Piotrem Wawrzeniukiem o otwierającej serię książce "Kosmonautka".





"Kosmonautka" była Pana debiutem jeśli chodzi o literaturę dziecięcą. Jak to się stało, że stateczny doktor historii postanowił napisać książkę dla dzieci?

Piotr Wawrzeniuk: Nie wiedziałem, że chowa się we mnie takie pisarstwo. Większość historyków pisze długie i nudne rozprawy, a dla dzieci należy pisać krótko i ciekawie. Odkryła moje talenty pani Żukowska z wydawnictwa Poławiacze Pereł. Dyskutowaliśmy pomysł na książkę o mamach z „nietypowymi” zawodami, tj. wysokoprestiżowymi lub po prostu zakodowanymi w ogólnej świadomości jako męskie. Dominika chciała nazwać książeczkę „Kosmonautka”, ale frasowała się, że napisanie zdecydowanie nie wyjdzie. Jak to nie wyjdzie! – odparłem – przecież to takie proste! I wypowiedziałem zdanie „moja mama jest kosmonautką i ma wszystko w tubce, nawet podwieczorek”, czysto tak aby podokuczać. Nie chciałem wcale być konstruktywnym. A okazało się, iż zostałem pisarzem. Myślę, że stateczność w bycie historyka staram się kompensować tego typu wylewami pól-żartem, pól-serio. Dominika to wyłowiła i zagnała mnie do pracy.

Czy praca nad całą książką szła tak gładko, jak wypowiedzenie tego pierwszego zdania?

P.W.: Raczej nie. Zdecydowanie nie. Nawet drugie i trzecie zdanie nie były takimi łatwymi. Było sporo szlifowania, i z mojej inicjatywy, i na prośby wydawnictwa. Sam roboczy proces był dosyć zbliżony do tego, który znam ze świata muzyki i nauki. Masz pomysł, który nawet ci się podoba, starasz się więc go rozwijać. I w muzyce (zespół), i w nauce (koledzy, recenzenci), a także w sprawie wydawniczej (z redaktorką wydawnictwa), próbuje się różnych wariantów – do momentu kiedy pomysł przetwarza się w coś dojrzałego, w coś co się w zupełności podoba. Jeśli masz szczęście, ktoś ci podpowie, iż pomysł nie trzyma się kupy i należy go odrzucić albo chociażby zawiesić na pewien czas. Zwykle epizody o mamach zaczynały się tylko od któregoś z (najczęściej) trzech zdań. Należało jeszcze dopisać parę zdań, a najczęściej wychodziły tylko nudne i prozaiczne.

G.L.: O czym są Pana kolejne książki dla dzieci?

P.W.: Kolejną książką jest „Strażaczka”. Tym razem piszę o mamach zarówno w zawodach wysokoprestiżowych, jak i „niekobiecych” - jak w tytule. Po niej, w marcu 2016 ukazała się "Agentka". Kolejną (niestety tylko po szwedzku) jest książka o szwedzkich, finlandzkich i estońskich siłach zbrojnych w latach międzywojennych w świetle sprawozdań polskich attaché wojskowych. Mamy tu ciekawe ścierania się różnych pojęć męskości. Ale to zupełnie inna historia, i do tego tylko jedna z wielu składowych w skomplikowanym procesie oceny jakości i gotowości sił zbrojnych robionej przez panów attaché.

Zastanawiam się, czy wpływ na treść „Kosmonautki”, oraz w ogóle na Pana pisarstwo, miało miejsce Pana zamieszkania, czyli słynąca z równości Szwecja?

P.W.: Miała. Nie podnoszę brwi, nie oburza mnie, ani ziębi, ani grzeje, widok kobiet w mundurach wojskowych, lub na wysokich i odpowiedzialnych stanowiskach. Jestem przyzwyczajony, jest to dla mnie rzeczywistość. Generałka, prezeska (wielkiego) banku, architektka, i inne postacie z „Kosmonautki” są ze Szwecji rodem.

Czy fakt, że książka przełamująca stereotypy wobec matek została napisana ręką mężczyzny, ma według Pana jakieś znaczenie?

P.W.: Mam nadzieje, tak jak Pani mówi, iż książka przełamuje stereotypy, myślę jednak że moja płeć ma drugorzędne znaczenie. Jestem przecież ze Szwecji, więc jestem dziwniejszy niż ten świat w piosence Niemena. Być może ma to symboliczne znaczenie? Iż wrogie ideom kosmonautek i generałek komary w muszkach zmuszone będą stwierdzić że baby same sobie książki nie napisały, tylko dziwak z północy?

Wspomniał Pan o ideach. Jakie inne idee, poza kosmonautkami i generałkami, są bliskie „dziwakowi z północy”?

P.W.: Staram się żyć według dewizy „live and let live”, jak to się nazywa po angielsku. Zdecydowanie popieram zbieranie książek, nawet jeśli nie ma czasu na ich czytanie. Można je wąchać albo po prostu podziwiać gdy ładnie stoją na pólkach. Będą stały tam cierpliwie do momentu kiedy państwu będą potrzebne.


Piotr Wawrzeniuk - urodził się w 1971 roku w Warszawie, od ponad 30 lat mieszka i pracuje w Szwecji. Na co dzień stateczny doktor historii, wykłada na Swedish National Defence College. Jest też częścią historii muzyki jako twórca tekstów, wokalista i perkusista; członek wielu zespołów muzycznych, m.in. Therion i The Robots. Autor licznych tekstów i wystąpień o historii nowożytnej i wojskowej XX wieku. „Kosmonautka” to jego debiut jako pisarza dla dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger