września 19, 2017

Stambuł, Stambuł


Ece Temelkuran napisała o tej książce, że jest głęboko poruszającą powieścią o przeobrażającej roli słów w czasach rozpaczy. I mnie, przyznaję,  zachwycił pomysł autora, by pokazać, jak w najczarniejszych momentach życia ocalenie można znaleźć w opowieściach.

Burhan Sönmez, podobnie jak wcześniej Tahar Ben Jelloun w książce „To oślepiające, nieobecne światło”, zabiera nas do więzienia. Tam właśnie, umieszczeni w ciasnych celach mężczyźni, przeciwstawiają własną wyobraźnię okrucieństwu.  Podobnie jak chroniących się przed dżumą florentyńczyków z „Dekameronu”, tak też bohaterów Sönmeza, obserwujemy przez 10 dni. W przerwach między torturami, w betonowej celi, zmarznięci i głodni przywołują Stambuł, który znają z przeszłości. Stambuł spoza celi. Z historii.

Mamy więc w opowieści Sönmeza dwa miasta. Podziemne i to na powierzchni. Mroczne i barwne. Szeptane i to głośne. Mamy dziś i bliżej nieokreślone kiedyś. Mamy ból i nadzieję. Piekło i raj. Stambuł i Stambuł.

Poprzez swoje opowieści umieszczeni w celi mężczyźni uciekają przed bólem. Podejmują próbę zachowania człowieczeństwa. Wybronienia się przed szaleństwem. Student, fryzjer, Dayו Küheylan i doktor muszą jednak ważyć słowa. Zasada jest prosta: nie zdradzić zbyt wiele o sobie. Oszczędzi to torturowanej reszcie pokusy zdradzenia czegokolwiek, co mogłoby okazać się istotne. A więc, żeby przetrwać należy mówić tak, by zachować tajemnice. Niezależnie od narastającej potrzeby bliskości. Niezależnie od poczucia solidarności.

Mimo barbarzyństwa, jakiego w książce nie brakuje, w opowieści Sönmeza zadziwia czułość wobec miasta. Widać, że autor kocha swoją ziemię. Zdaje sobie jednak sprawę z krzywd, jakie miały na niej miejsce. Zdaje się też dostrzegać kierunek, w jakim podążamy jako ludzie. Czy znaki na naszej drodze wskazują już samozagładę?


Burhan Sönmez, „Stambuł, Stambuł”, Książkowe Klimaty, Wrocław 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger