stycznia 17, 2017

7 szklanek




Homoerotyzm w literaturze to wątek niezwykle już wiekowy, nie obcy klasyce i twórcom, których dzieła zostały zaliczone w poczet kanonu. Niezależnie od wszystkich wielkich nazwisk tych, których mogłybyśmy nazwać ojcami i matkami homoliteratury, warto pamiętać o jej ciotce. To Witkowski, którego wciąż wznawiana powieść „Lubiewo” doczekała się w latach 2005-2006 aż 5 wydań w Polsce i została przetłumaczona na wiele języków, nadał współczesnemu, literackiemu homoerotyzmowi nowego wymiaru i sprawił, że wątek ten z impetem zdobył scenę popularną stając się niesamowicie modnym. Niestety, lata, podczas których w niemal każdej powieści (zwłaszcza tej pisanej przez młodego pisarza czy pisarkę) musiał występować przynajmniej jeden gej lub lesbijka zrodziły wiele kusząco wyglądających owoców, z których jednak większość okazała się nadgniła i niejadalna. Tym, które nie chciały narażać się na niestrawność pozostawały „sprawdzone marki” tak różne od nie do końca jeszcze dojrzałego wina (taką „marką” jest np. znakomita Ewa Schilling, która literackim powrotem „Codzienność” po raz kolejny obroniła swoją pozycję w nurcie literatury lesbijskiej). Eksperymentowanie z nowościami zdało się przynależeć jedynie do odważnych. Ponieważ jednak literacka wstrzemięźliwość nie jest łatwa dla wszystkich, wiele z nas oddało się w końcu  degustacji „Siedmiu szklanek”.


„Siedem szklanek” Magdaleny Zych to debiut przełamujący złą passę młodych autorów i autorek eksperymentujących z wątkami homoerotyzmu. Interesująca, wciągająca i wartościowa powieść Zych porusza niezwykle istotny problem tożsamości, odwagi w odkrywaniu własnego „ja” oraz eksponowania inności. Ciekawie ujęty zastaje w niej także rozpychający się rękami i nogami (choć w głębi duszy może nieco niepewny, może nieco wystraszony) świat heteronormatywny. Nie tak stały jak chcieliby ci, którzy uznają jego hegemonię.

Głównymi bohaterami książki są Kuba i Emil, którzy niczym woda i ogień zdają się już samym swym istnieniem wzajemnie zagrażać swojej wolności. Czy tak od siebie różni będą mogli zbliżyć się do siebie nie zmieniając przy tym swojej postaci. Nie gasnąc i nie wyparowując... A może dla któregoś z nich zmiana „stanu” zapoczątkuje coś bardziej adekwatnego, lepiej przylegającego do samoświadomości? Stanie się początkiem „wolności od tożsamości” i „wolności do tożsamości”?

Magdalena Zych, "Siedem szklanek", Wydawnictwo Prószyński i S-ka,  2011


Recenzja ukazała się w magazynie "Zadra"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger