Każda dobra historia ma punkt zwrotny. I ta także. To
moment, w którym bohaterka podejmuje decyzję o tym, że chce żyć. I o tym, że
chce rysować.
„Lżejsza od swojego cienia” to bardzo osobista historia. Katie Green stworzyła
graficzny pamiętnik, w którym przedstawiła swoją walkę z zaburzeniami
odżywiania. Poświęciła na to pięć lat. Zapisała i zarysowała prawie 500 stron.
Opowieść Katie zaczyna się w dzieciństwie. W czasach, gdy
poczucie bezpieczeństwa dawały jej drobiazgowe zasady i rytuały. Gdy spokój przynosiły
symetria, liczenie i zachowywanie właściwej kolejności rzeczy. To dotyczyło
także jedzenia, które musiało być odpowiednio pokrojone, poszczególne składniki
dania rozdzielone, a kęsy odmierzone, policzone i we właściwym momencie popite.
Ot, małe dziwactwa. Na pozór niezbyt niepokojące. Wszystko wydawało się bowiem
idealne. Ciepli, kochający rodzice i cudowne dzieciństwo. Idealnie jednak nie
było. A przytyki ze strony szkolnych kolegów najłatwiej było zajeść.
Katie Green niespiesznie odtwarza historię swoich najmłodszych
lat i okresu dojrzewania. Jej kluczowym elementem jest, oczywiście, problem z
jedzeniem. Powracające naprzemiennie motywy objadania się i głodzenia w pewnym
momencie zaczynają męczyć. Jesteśmy jak w pułapce, z której nie sposób się
wydostać. Robi się duszno. Chcemy uciec, przerwać koło wydarzeń. Dokładnie
tak jak nasza bohaterka. Problem jednak w tym, że to niezwykle trudne…
Dzięki „Lżejszej od swojego cienia” mamy możliwość zajrzeć w
serce i umysł osoby zmagającej się z problemami odżywiania. Możemy spojrzeć na
nią jej własnymi oczami. Zobaczyć, jak puchnie do ogromnych rozmiarów po
zjedzeniu zaledwie jednego normalnego posiłku. Możemy także zaobserwować jej
kruchość i to, jak łatwo ją wykorzystać. I skrzywdzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz