Smaczne jedzenie to zdecydowanie za mało. Jedzenie powinno
być dobre. A dobre, to takie, które nas odżywia i karmi w pełnym znaczeniu tych
słów. Które nie zagłusza głodu, ale odpowiada na potrzeby. To jedzenie, które
nie jest źródłem zniszczenia i krzywdy. Jedzenie wegańskie i wegetariańskie.
Takie, którego przygotowywanie, spożywanie i współdzielenie sprawia przyjemność.
Które nie wiąże się z marnotrawstwem. Jeść dobrze, to jeść świadomie. Trzy
książki, napisane z takim właśnie świadomym podejściem do jedzenia, chciałabym
Wam dziś gorąco polecić. Książki, które są czymś więcej niż tylko zbiorami
przepisów i kolorowych zdjęć. Myślę, że tak jak ja, większość z Was znajdziecie
w nich także coś, czego wcale nie szukała, choć prawdopodobnie potrzebowała.
1. Maia Sobczak, „Qumam kasze. Do ostatniego okruszka”, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2018
„Pamiętaj, że rzeczy
najprostsze i właśnie te codzienne kształtują to, kim jesteś – jak niewielka
kropla, bez zbędnego pośpiechu drąży niestrudzenie skałę – a kupując coś,
zawsze przy okazji nabywasz kawałek siebie. Nie zmarnuj tej miłości”.
Powyższy cytat otwiera książkę Mai Sobczak i od razu zawiera
w sobie motyw przewodni książki, czyli ideę zero
waste. Zaczynam od tej książki, bowiem wykorzystywanie resztek jest czymś
co łączy wszystkie 3 pozycje, ale u Mai Sobczak jest to prawdziwa filozofia
życia.
„Żyjemy w czasach przesytu, ogólnego nadmiaru – informacji,
jedzenia, czy gromadzonych rzeczy. Mimo to jesteśmy wiecznie głodni nowego,
wręcz spragnieni i nienasyceni, po omacku szukając satysfakcji nie tu, gdzie
trzeba. Pracujemy dużo, żeby mieć dużo i móc dużo, a tak naprawdę nie
wykorzystujemy w pełni własnych możliwości czy talentów, część wyrzucając
nieświadomie do śmieci” – pisze autorka. Tłumaczy także czym jest jej osobista
filozofia no waste. „To szeroko
rozumiana myśl o szacunku do siebie, swojej pracy, talentów, które dzięki tym
zmianom i oszczędności mogę rozwijać, o miłości do ziemi, bo to z niej wszystko
wyrasta, to ona rodzi i karmi wszystko, co nas otacza.”
Maia Sobczak przypomina, że w Polsce co roku wyrzucamy i
marnujemy około 9 milionów ton jedzenia, które są przecież warte czas,
pieniądze, czy zaangażowanie. W swojej nowej książce pokazuje jak możemy to
zmienić. Podsuwa pomysły, snuje historie, daje wskazówki i inspiruje. Zachęca,
by zjadać do ostatniego okruszka. By zjadać jedzenie dobre, nie perfekcyjne.
„Jedzenie nie musi być perfekcyjne, żeby było wartościowe – zupełnie tak samo
jak ty czy ja” – pisze.
Co mnie szczególnie urzekło? Styl autorki, jej rodzinne
opowieści i sałatka owocowo-warzywna. Nigdy bym nie pomyślała, że pomidor i
sałata może pasować do malin, jeżyn, czy porzeczek, ale pasuje. Do innych
owoców także.
2. Eryk Wałkowicz, „Roślinny lunchbox dla każdego”, Flow books, Kraków 2018
Eryk Wałkowicz jest weganinem i dyplomowanym dietetykiem. W
swojej książce odpowiada na wiele pytań dotyczących zdrowej kuchni i
zbilansowanych posiłków. Dokładnie opisuje sposób, w jaki powinniśmy/nnyśmy
komponować nasze codzienne menu. Pisze także o odpowiednim pakowaniu, przechowywaniu
i ewentualnym odgrzewaniu jedzenia. Zgodnie z tytułem, chodzi w końcu o
lunchbox, a więc jedzenie, które możemy ze sobą zabrać do pracy, czy do parku. Lunchbox
roślinny, a więc wegański a przy tym taki, który zaspokoi głód, będzie bogaty w
składniki odżywcze i da energię.
Autor proponuje jedzenie dostosowane do
naszych możliwości i potrzeb, a więc zarówno takie, które przygotujemy szybko
(np. miksując odpowiednie składniki na koktajl), jak i to bardziej pracochłonne,
ale też intrygujące (jak bataty nadziewane zieloną soczewicą i pomidorami). Eryk
Wałkowicz wskazuje też różne ułatwienia i zachęca do wykorzystywania resztek
oraz do gotowania na zapas i zamrażania. Po wszystkich tych informacjach
wstępnych serwuje też solidną porcję przepisów na śniadanie, kanapki,
przekąski, mały lunch, obiad, koktajle i napoje, słodkości oraz dodatki.
Co mnie szczególnie urzekło? Czytelność książki, jej strona estetyczna,
a przede wszystkim - duży nacisk na kwestię zdrowia. Co ważne i rzadko
spotykane w typowych książkach kucharskich, tu przy każdym przepisie znajdziemy
informacje dotyczące wartości odżywczych danego posiłku – kaloryczności, ilości
białka, węglowodanów, tłuszczy, wapnia oraz żelaza.
3. Katarzyna Kędzior, „Slow west wege. Kochaj, gotuj i żyj na całego!”, Babaryba, Warszawa 2018
To chyba najbardziej osobista książka w zestawie. Katarzyna
Kędzior dzieli się w niej historią opuszczenia miasta i przeprowadzki na wieś. Historią
zmiany. Jak sama pisze, postanowiła żyć poza systemem. Teraz, wraz z partnerem,
prowadzą dom gościnny „U Lokusza” w Potoczku w Kotlinie Kłodzkiej. W miejscu,
gdzie nie ma przystanków autobusowych, ani asfaltowych dróg, ale są cisza,
strumyki oraz malownicze widoki na góry, łąki i lasy. Cuda, które Katarzyna uwiecznia
na kliszy. Autorka książki nie tylko bowiem gotuje, ale też fotografuje.
Pragnie zatrzymać piękno, uchwycić chwile, ludzi i emocje.
Kuchnia autorki również wyróżnia się spośród całej trójki.
Jest pięknie prosta. Z dużym naciskiem na sezonowość. Jest też tworzona z produktów bardzo łatwo
dostępnych.
W książce znajdziemy sto przepisów podzielonych na sześć
działów: dzień dobry, do syta, na słodko, do słoika, z resztek oraz nie kupuj. Przepisy
zaprezentowane są w sposób bardzo przejrzysty, z podaniem wszystkich pomocnych
informacji.
Co mnie szczególnie urzekło? Pomysł połączenia opowieści o
jedzeniu z opowieścią o życiu i fotografiami autorki. Autentyczność tej
książki. Jej szczerość i prostota.
Jeszcze nie znalazłam książki kucharskiej dla siebie - korzystam raczej z internetu. Książka dla mnie musiałaby być... bardzo prymitywna, bo jako student nie mam nawet blendera. Ani normalnego garnka. Tym bardziej pieniędzy i czasu na gotowanie wyszukanych rzeczy. Moja kuchnia opiera się na przetrwaniu i wegetarianizmie. Filozofii życiowej w garach nie szukam, na wsi mieszkałam całe życie i mam jej dość, żyję w mieście, szybko i intensywnie, i właśnie tego wymagam od jedzenia. Gdzieś ostatnio przewijała mi się książka kucharska dla zabieganych, muszę ją obejrzeć :D
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz!
OdpowiedzUsuńGary są częścią codzienności, a ja myślę, że dobra i sensu (czy filozofii) wato szukać wszędzie :)
Swego czasu często korzystałem z takich książek - gdy jednak zacząłem więcej pracować, okazało się, że na gotowanie czasu mi już nie starcza. Wtedy, zdecydowałem się skorzystać z oferty cateringu dietetycznego https://www.lightbox.pl/gdynia, dzięki któremu nadal odżywiam się zdrowo (podejrzewam, że gdyby nie ta firma, jadałbym głównie fast foody).
OdpowiedzUsuń