sierpnia 16, 2018

5 pytań do reporterki: Marta Madejska

Fot. Zuza Brzozowska

Marta Madejska  - z wykształcenia kulturoznawczyni, z zawodu asystentka muzealna, z pasji pisarka i dziennikarka. Od 2010 roku związana ze Stowarzyszeniem Topografie, w którym zajmuje się głównie projektami dotyczącymi historii mówionej. Od 2017 roku zastępczyni redaktor naczelnej Łódzkiej Gazety Społecznej „Miasto Ł”. Pracuje w Centrum Muzeologicznym Muzeum Sztuki w Łodzi. Autorka książki „Aleja włókniarek”.

Kim są bohaterki książki „Aleja włókniarek”?
To przede wszystkim robotnice łódzkiego przemysłu włókienniczego, popularnie nazywane włókniarkami. To bohaterki „masowe”, często nie jestem w stanie ustalić konkretnych imion i nazwisk, ale patrzę na nie jak na część ogromnej fali kobiet, która pojawiała się w tym przemyśle na całym świecie.
W książce zmieściły się także osoby, które walczyły o prawa wyborcze kobiet na początku XX wieku, inspektorki pracy z II Rzeczpospolitej, przodownice wyścigu pracy oraz polityczki okresu PRL, działaczki opozycji, a także emerytowane dziś włókniarki i inżynierki włókiennictwa, które zgodziły się ze mną porozmawiać i opowiedzieć o swoim życiu i pracy.

Skąd taki temat?
Wszystko zaczęło się od tego, że  dwanaście lat temu sprowadziłam się do Łodzi na studia. Poznałam ludzi fascynujących się wyjątkową historią miasta i bardzo chciałam ją zrozumieć. Szybko okazało się, że ta historia jest nierozerwalnie związana z historią kobiet-włókniarek, pomyślałam więc, że dobrze by było opowiedzieć ją właśnie z ich perspektywy.

Ich praca wywołała rewolucję obyczajową. Dlaczego do tej pory nikt o nich nie pisał?
To nieprawda, że nikt w ogóle o tym nie pisał. Nie był to jednak popularny temat dla książek reportażowych czy powieści, więc większość informacji można dziś znaleźć tylko w naukowych opracowaniach, które niestety nie są szeroko znane i nie mają przebicia do obowiązujących dziś podręczników historii. Niestety, bo kiedy patrzymy na historię z tej perspektywy, to naprawdę możemy wiele więcej zrozumieć na temat otaczającej nas rzeczywistości, Łodzi, kraju, nas samych.

Jakim miastem była Łódź ich młodości?
Opowieść zawarta w książce snuje się przez około dwa wieki, więc nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Jeżeli istnieje tu jakiś element wspólny pomiędzy Łodzią z czasów młodości XIX-wiecznych robotnic i włókniarek z pokolenia naszych babć, to to, że było to miasto, w którym wciąż jeszcze działał przemysł. Przemysł często zanieczyszczał środowisko i stwarzał bardzo trudne warunki pracy, ale dawał zatrudnienie i zarobek, wokół niego wytwarzały się lokalne wspólnoty.

Czy finalnie znalazły w niej szczęście?
A czym jest szczęście? To bardzo trudne pytanie, bo każda osoba inaczej definiuje to w życiu i inaczej ocenia swoje życie u jego kresu niż w momencie kiedy będzie o to pytana po całym dniu spędzonym w fabrycznej pracy, pośród pyłu przędzalniczego albo hałaśliwych krosien. Jedne z nich lubiły swoją pracę, mimo że była bardzo ciężka, inne nie. Jednym udało się ułożyć sobie życie, innym nie. Jedne z nich były szczęśliwe, inne nie. Tak jak my dzisiaj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Projekt: książki , Blogger