„Rdza” to powieść wciągająca, poruszająca, ciekawa i
napisana z pomysłem. Krytycy stawiają wobec niej zarzut czułostkowości oraz
oferowania zbyt łatwych wzruszeń. Zgadzam się, że nagromadzenie nieszczęść jest
naprawdę duże, ale mimo to, dla mnie ta książka jest po prostu bardzo dobra.
W „Rdzy” Jakub Małecki przeplata ze sobą dwie opowieści - współczesną i historyczną. Poznajemy losy
dwóch bohaterów. Gdy słyszymy o nich po raz pierwszy, oboje są dziećmi. Szymek
ma siedem lat kiedy jego rodzice giną w
drodze z koncertu. Tośka, jako kilkuletnia dziewczynka, poznaje czym jest
wojna. Oboje zostają naznaczeni przez tragedie a śmierć i nieszczęście stają
się nieodłącznym elementem ich życia.
Dużo w tej książce fatalizmu, ludzkiego cierpienia i
tęsknoty ale jeszcze więcej prób poradzenia sobie z własnym życiem. Bohaterowie
Małeckiego wciąż muszą mierzyć się z kolejnymi stratami. Prędzej czy później
życie staje się dla nich nie do wytrzymania. Pragną więc uciec. Czasem
porzucając swoje miasto. Czasem cały kraj. Czasem życie.
Choć los wszystkich bohaterów Małeckiego jest tragiczny,
każdy z nich jest inny i poruszający. Żaden z bohaterów nie jest przypadkowy,
czy zbędny. A łączy ich ze sobą znacznie więcej, niż moglibyśmy początkowo
przypuszczać. Odkrywanie ich relacji, historii i tajemnic sprawia, że od
książki naprawdę trudno się oderwać. A później trudno o niej zapomnieć.
„Rdza”, Jakub Małecki, Sine Qua Non 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz