Wystarczy, że jesteś! Choć może dla siebie samej lub twoich
bliskich musisz być jakaś... Czy musisz być ładna, mądra, pracowita, ambitna
etc., żeby zasłużyć na miłość? Czy możesz być sprzątaczką, kucharką,
przedszkolanką równie dobrze jak być dyrektorką, czy panią prezes? Czy w obu
tych zawodach nadal będzie fajną „ty”? Co sprawia, że myśląc o sobie myślisz:
„jestem w porządku!”? Co sprawia, że lubisz siebie? Ty sama, gdzieś tam w
środku, czy Ty na zewnątrz - twoje ciało, pozycja, zawód, „dr” przed imieniem i
nazwiskiem...? Czy w ogóle myślisz czasem o sobie w kategoriach fajnej osoby? Lubisz
siebie, czy może wciąż sobie dowalasz? Rozwijasz się dla siebie, czy po to by
udowodnić, że jesteś coś warta? Udowodnić sobie, rodzicom, partnerom... Jesteś
autorką swojego życia czy jego ofiarą? Tworzysz i walczysz o role specjalnie
dla siebie, czy wpasowujesz się w zastane schematy?
Te i inne pytania pojawiają się na pewnym warsztacie
terapeutycznym, który ma poprawić życie jedenastu kobiet. Kobiet o różnych
doświadczeniach, potrzebach i priorytetach, kobiet w różnym wieku i o różnym
statusie społecznym. Dwunastą kobietą jest terapeutka - Katarzyna Miller,
współautorka książki „Być kobietą i nie zwariować.
Opowieści psychoterapeutyczne”.
Katarzyna Miller, to jedyna „prawdziwa” bohaterka tej
książki. Choć pozostałe panie również wydają się być z krwi i kości, w rzeczywistości
nigdy nie istniały - są jedynie kompilacją osób poznanych podczas rozmaitych
warsztatów, terapii, sesji i wykładów. Kompilacją trochę zmyśloną a trochę
przerobioną, ale o problemach jak najbardziej realnych.
Mamy więc nieistniejące w rzeczywistości kobiety oraz
realne, dobrze znane i dość powszechne problemy. Mamy terapeutkę, która pragnie
zaprezentować swój styl pracy oraz swoje podejście do wspomnianych problemów a
także Monikę Pawluczuk, czyli drugą autorkę książki. Co otrzymujemy? Wybuchową
mieszankę, czy raczej ulepek?
Książka „Być kobietą i nie
zwariować” podbiła serca wielu kobiet, które odnalazły w niej swoje własne
problemy i - co ważniejsze - słowa
wsparcia, odpowiedzi na pytania o przyczyny tych problemów, podpowiedzi na ich
rozwiązanie. Czytając tę książkę trudno jednak wyzbyć się wrażenia, że podany
nam cudowny eliksir jest intelektualną wersją light. Wiele z „odkrywczych” tez
odnoszących się do relacji damsko-męskich głosiły feministki już w latach 70! Z
drugiej strony, trzeba przyznać, że wydawnictwo zawiera wiele wartościowych
treści. Na przykład cenne namowy do „dokochania” siebie - wyrównania
tego, czego nie dostałyśmy od rodziców. Jeśli więc ta wersja light jest
najskuteczniejszą metodą dotarcia do szerokiego grona odbiorczyń (dotarcia
jednak z czymś cennym) i przemycenia trudniejszych do przełknięcia grudek (w
końcu feministycznych), to czemu nie? Wszak ważne jest to, by grono
szczęśliwych i zadowolonych z siebie kobiet mogło rosnąć w siłę. Zwłaszcza tych
szczęśliwych, zadowolonych z siebie i piekielnie inteligentnych!
Katarzyna Miller, Monika Pawluczuk, „Być kobietą i nie
zwariować. Opowieści psychoterapeutyczne”, W.A.B. 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz